"Chcę żyć w kraju, z którego ludzie będą dumni. Nie dopuszczę do tego, aby obrażano Polaków gdziekolwiek za granicą” – mówił na spotkaniu inaugurującym jego walkę o prezydenturę europoseł Janusz Korwin-Mikke. „15 czy 20 lat temu dla Rosjanina Polska to był Zachód, bogactwo, to była potęga. Po 20 latach demokracji oni się z nas śmieją" – dodał. Przedstawił też swoje hasło wyborcze: "Dumna bogata Polska".

Podczas półgodzinnego wystąpienia w podczęstochowskim Kamyku Korwin-Mikke przekonywał, że Polska potrzebuje "powrotu do normalności". Wezwał też Polaków do tego, by wierzyli w siebie i bogacili się. Kiedyś byliśmy jednym z największych normalnych państw, a potem to zepsuto - ocenił. Bogactwo pochodzi z pracy, a nie z dotacji. Państwo, którym ja będę kierował, będzie dbało o ludzi, którzy ciężko pracują, nie będzie ich karało podatkiem dochodowym - zapowiedział Korwin-Mikke. Obecnie rządzących określił mianem "bandytów", którzy traktują obywateli jak małe dzieci, ingerując w ich życie. Ludzie, traktowani jak małe dzieci, mają postawy roszczeniowe, a my chcemy, by byli traktowani jak normalni ludzie, którzy żyją za swoje pieniądze - mówił.

Rządzą nami kłamca, czyli Donald Tusk, lawirantka, czyli Ewa Kopacz i człowiek w buciorach i jego szogun, czyli wiadomo kto. Polacy zasługują na więcej - powiedział w swoim wystąpieniu współpracownik Korwin-Mikkego Konrad Berkowicz. Ocenił, że aby Polacy mogli być dumni, muszą osiągać "wielkie rzeczy". Nas stać na wielkie rzeczy, wystarczy, żeby nam nie przeszkadzano - dodał.

(MN)