Kandydat na prezydenta Janusz Korwin-Mikke stawia na "agresywną" kampanię wyborczą. Polityk zapowiedział, że do 6 marca będą zebrane wymagane podpisy poparcia jego kandydatury w wyborach prezydenckich.

Korwin-Mikke zapowiedział, że chce prowadzić "agresywną kampanię" wyborczą przeciwko "obecnej klasie politycznej". Według niego politycy, którzy zdecydowali o podniesieniu w Polsce wieku emerytalnego, powinni ponieść odpowiedzialność. Jak podkreślił, to "rabunek ze szczególną zuchwałością dokonany za pomocą Sejmu".

To jest niedopuszczalne, że rząd, który podobno tak się troszczy o kobiety, podnosi wiek emerytalny mężczyznom o dwa lata, a kobietom o siedem, w ramach troski o kobiety. Czyli kobiety będą o siedem lat dłużej płaciły składki, a o osiem lat krócej brały emeryturę. To jest po prostu bandytyzm - oświadczył Korwin-Mikke. Jak dodał, to "odbieranie ludziom nabytych uprawnień".

Polityk zadeklarował też, że jako prezydent będzie blokował wszystkie ustawy, na mocy których miałyby być wprowadzone większe obciążenia podatkowe. Powtórzył, że jest za likwidacją podatku dochodowego, bo gdyby przedsiębiorcy nie musieli go płacić, mieliby pieniądze na zatrudnianie kolejnych pracowników.

Korwin-Mikke zlikwidowałby też płacę minimalną oraz zasiłek dla bezrobotnych oraz urzędy walczące z bezrobociem. Jak ocenił, dopóki będą zasiłki "zawsze będą ludzie, którzy będą chcieli mieć pieniądze za darmo".

(j.)