Zwolennicy Donalda Trumpa wdarli się do Kapitolu, gdzie Kongres zatwierdzał wybór Joe Bidena na nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Senat został zmuszony przerwać obrady, z budynku ewakuowano m.in. wiceprezydenta Mike'a Pence'a, przyszłą wiceprezydent Kamalę Harris oraz spikerkę Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. Jedna osoba została postrzelona - kobieta zmarła w szpitalu. Joe Biden zaapelował do Trumpa o wystąpienie w telewizji i odniesienie się do sprawy. Donald Trump natomiast w filmie opublikowanym na Twitterze poprosił protestujących o opuszczenie Kapitolu i nazwał ich "bardzo wyjątkowymi".

  • Grupa zwolenników Donalda Trumpa wdarła się do Kapitolu w Waszyngtonie. 
  • W budynku odbywało się posiedzenie Kongresu, który miał formalnie uznać Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich. Obrady przerwano.
  • Niektórzy protestujący są uzbrojeni. Wdarli się m.in. do Izby Reprezentantów i biura spikerki Nancy Pelosi.
  • Z budynku ewakuowany został m.in. wiceprezydent USA Mike Pence.
  • Jedna osoba na terenie Kapitolu została postrzelona. Kobieta zmarła w szpitalu.
  • W okolicy Kapitolu odnaleziono ładunki wybuchowe.
  • Donald Trump zaapelował do swoich zwolenników, by "poszli do domów".
  • Pod Kapitol wezwano funkcjonariuszy stanowych i Gwardię Narodową.

Do sytuacji doszło wkrótce po przemówieniu Donalda Trumpa przed Białym Domem, gdzie oskarżył on Partię Demokratyczną o "kradzież wyborów" i media o kłamstwa. Twierdził również, że wciąż może wygrać wybory, jeśli wiceprezydent Mike Pence "postąpi dobrze". Wiceprezydent wydał jednak wkrótce potem oświadczenie, w którym stwierdził, że nie może sam odrzucić głosów elektorów. Trump w odpowiedzi oskarżył Pence’a o "brak odwagi", by "zrobić, to co należy zrobić w celu ochrony kraju i konstytucji".  



Kongres Stanów Zjednoczonych miał w środę dopełnić formalności uznania Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA. Przed budynkiem Kapitolu zebrało się tysiące sympatyków prezydenta Donalda Trumpa, który uważają, że wybory prezydenckie z 3 listopada 2020 roku zostały sfałszowane. Manifestujący mieli z sobą m.in. flagi amerykańskie, flagi konfederackie oraz flagi anarchokapitalistyczne.

W pewnym momencie protestujący zaczęli napierać na metalowe barierki. Doszło do starć z policją, funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego. Część demonstrantów wtargnęła jednak do budynku Kapitolu.



W związku z sytuacją posiedzenie Kongresu zostało przerwane. Z budynku Kapitolu ewakuowano m.in. wiceprezydenta Mike’a Pence’a, przyszłą wiceprezydent Kamalę Harris oraz spikerkę Izby Reprezentantów Nancy Pelosi.



Manifestujący rozeszli się po częściach budynku zajmowanych zarówno przez Senat, jak i przez Izbę Reprezentantów. Weszli także na mównicę izby, gdzie zaczęli krzyczeć, że Donald Trump wygrał wybory w USA. Padały także hasła "gdzie jest (Mike) Pence, pokaż się".

Zwolennicy ustępującego prezydenta weszli także do biura Nancy Pelosi. Pracownicy ewakuowali się stamtąd tak szybko, że pozostawiono włączone komputery z otwartymi skrzynkami mailowymi.  

Postrzelona kobieta, ranni funkcjonariusze

Protestujący byli uzbrojeni, policja przejęła co najmniej pięć sztuk broni. NBC News podaje, że jedna osoba została postrzelona przez funkcjonariusza. To kobieta, która w stanie ciężkim trafiła do szpitala - jak podaje telewizja, nie udało się jej uratować.

Ranny został 24-latek, który próbował wspiąć się po rusztowaniu znajdującym się przy Kapitolu. Mężczyzna spadł. W stanie ciężki trafił do szpitala. 

Kilku funkcjonariuszy zostało rannych. Przynajmniej jeden z nich trafił do szpitala. 

W okolicach Kapitolu policja zabezpieczyła też kilka ładunków wybuchowych. Chodzi o czarne pakunki, z których wystawały rury i kable. Według CNN ładunki zostały unieszkodliwione.

Szef policji Dystryktu Kolumbii Robert Contee poinformował, że zatrzymano co najmniej 13 osób. Żadna z nich nie była mieszkańcem Waszyngtonu.

Pod Kapitol wezwano ponad tysiąc żołnierzy Gwardii Narodowej. Gubernator Wirginii wysłał także dodatkowo 200 policjantów. Od godz. 18 w mieście obowiązuje godzina policyjna. 



Z części budynku, tej zajmowanej przez Senat, po godzinie już usunięto protestujących. CNN podaje, że do wykurzania manifestujących użyto granatów dymnych. 

Biden: Wzywam Trumpa, by zażądał końca oblężenia Kapitolu

Wzywam prezydenta Donalda Trumpa, aby wystąpił teraz w telewizji ogólnokrajowej, aby wypełnił swoją przysięgę, aby bronił konstytucji, i aby zażądał końca tego oblężenia - podkreślił prezydent-elekt Joe Biden w telewizyjnym oświadczeniu.

Jestem zaszokowany, jestem smutny, że nasz kraj, nasz naród, który tak długo był latarnią światła i demokracji dla całego świata, stał się tak mroczny - powiedział.

Cytadela Wolności -  Kapitol - jest atakowany. Jest to atak na przedstawicieli narodu, na policję Kapitolu, która przysięgała ich chronić oraz na urzędników, którzy pracują w sercu naszej republiki - mówił Biden. Jest to atak na najświętsze przedsięwzięcie amerykańskie, na wykonywanie woli narodu - podkreślił. To musi się skończyć - dodał.

Trump: Znam wasz ból, skradziono nam wybory

Znam wasz ból, wiem, że was boli. Skradziono nam wybory - powiedział Donald Trump w nagraniu opublikowanym na Twitterze. Ale teraz musicie pójść do domów. Musimy mieć pokój. Musimy mieć prawo i porządek. Musimy szanować naszych ludzi prawa i porządku - mówił.

Musimy mieć pokój. Idźcie do domu, kochamy was, jesteście bardzo wyjątkowi - mówił do protestujących, którzy z bronią wdarli się do budynku Kapitolu.

To pierwszy raz, gdy Trump apeluje do swoich zwolenników o opuszczenie Kapitolu. Wcześniej pisał, by "zachowywali się pokojowo" i "wspierali służby Kapitolu". 

Z kolei wiceprezydent Mike Pence od razu prosił protestujących o opuszczenie budynku. Przemoc i zniszczenia, jakie mają miejsce w Kapitolu, muszą zostać zakończone i muszą zostać zakończone teraz. Każdy, kto jest w to zaangażowany musi uszanować służby bezpieczeństwa i natychmiast opuścić budynek - napisał wiceprezydent Mike Pence. Każdy Amerykanin ma prawo do pokojowego protestu, ale ten atak na nasz Kapitol nie będzie tolerowany, a wszyscy zaangażowani zostaną oskarżeni zgodnie z prawem - podkreślił. 

Polak, zwolennik Trumpa: Dopóki piłka w grze, to Trump może pozostać prezydentem

Dziennikarz RMF FM Paweł Żuchowski, który relacjonuje dla Was sytuację pod Kapitolem, spotkał tam również Polaka Wojciecha Wysockiego, który mieszka w Georgii. On sam jest zwolennikiem Donalda Trumpa i wierzy, że ten pozostanie prezydentem.

To że chory człowiek, a takim człowiekiem bez wątpienia jest Joe Biden, zostanie prezydentem, to jest komedia - mówił Wysocki. Stwierdził, że według niego prezydentem zostanie z czasem i tak Kamala Harris, której Biden z czasem odda władzę.

My się możemy tylko litować nad Joe Bidenem (...) to jest właśnie taki żart, że z chorego człowieka robi się głowę najsilniejszego państwa na świecie - powiedział.

Zapytany o to, czy wierzy w to, że Trump pozostanie prezydentem, odpowiedział: Dopóki piłka w grze, dopóki są wyjścia legislacyjne, konstytucyjne, to dlaczego nie.

Zwolennicy Donalda Trumpa bardzo często powtarzają teorię o słabym stanie zdrowia Bidena. W 2016 roku podobne teorie propagowano wobec Hillary Clinton. 

Zwycięstwo Bidena

Przypomnijmy, że w listopadzie 2020 roku odbyły się wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, w których najwięcej głosów otrzymał kandydat demokratów Joe Biden. W grudniu elektorzy potwierdzili to, przekazując 306 głosów na Bidena, a 232 na Donalda Trumpa. Zgodnie z konstytucją wyniki głosowania muszą być jednak formalnie przeliczone przez Kongres.

Kongres Stanów Zjednoczonych miał w środę dopełnić formalności uznania Joe Bidena za zwycięzcę wyborów prezydenckich w USA.