O 12:00 czasu polskiego otwarte zostaną pierwsze lokalne wyborcze na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych. Oczy całego świata zwrócone są dziś na Amerykę, gdzie wybrany zostanie 45. prezydent USA.

Hillary Clinton czy Donald Trump? Sondaże dają kilkuprocentową przewagę kandydatce Demokratów. Ale różnica jest naprawdę niewielka. Liczyć może się każdy głos.

Ważna, jak się okazuje, jest też pogoda. Bo wpływa na frekwencję. Na przykład jedna z analiz wskazuje, że Nixon prawdopodobnie pokonałby Kennedy’go w wyborach z 1960 roku, gdyby nie fatalna aura w kilku stanach. Ale jego wyborcy pozostali w domach. Tak samo, gdyby w 2000 roku na Florydzie nie padał tak mocno deszcz, Al Gore - jak wynika z symulacji - prawdopodobnie wygrałby w tym stanie  i tym samym został prezydentem USA zamiast Georga W. Busha.

Tym razem - jak wynika z prognoz - deszcz spodziewany jest w kilku kluczowych stanach, między innymi w Pensylwanii. Padać ma również w Ohio - ten stan słynie z tego, że wyborcy często zmieniają preferencje wyborcze. Deszczowe chmury pojawią się około południa. Ma padać aż do zamknięcia lokali wyborczych.

(j.)