"Idziemy po zwycięstwo dla Polski 18 maja" - mówił na konwencji wyborczej popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki. Przekonywał, że Rafał Trzaskowski to "wytwór politycznego laboratorium", a on sam to "człowiek z krwi i kości".
W Łodzi odbyła się konwencja wyborcza popieranego przez PiS kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego. Głos zabrali m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda.
Sam Nawrocki podczas swojego przemówienia mówił: "Idziemy po zwycięstwo dla Polski 18 maja. Jeszcze raz udowodnić, jak pisał śp. prezydent Lech Kaczyński, idziemy razem z waszą, z naszą wiarą i nadzieją udowodnić, że warto być Polakiem. O tym są te wybory".
Nawiązał też do tego, że kilkanaście minut wcześniej poparcia udzielił mu prezydent Andrzej Duda, który - jak powiedział Nawrocki - "przez 10 lat dbał o państwo polskie i służył państwu polskiemu".
A dziś jest jedną z ostatnich twierdz naszego bezpieczeństwa, zdrowego rozsądku, normalności w naszym państwie, w państwie Donalda Tuska, które jest niczym więcej tylko demokracją warczącą, a prezydent państwa polskiego jest ostatnią twierdzą tego państwa i normalności - ocenił kandydat popierany przez PiS.
W przemówieniu nawiązywał też do obecnego rządu.
Myślimy o Polsce naszego jutra, ale świadomi tego, że reżyserom narodowej amnezji, tym którzy chcą nam historię i pamięć zabrać, nie pozwolimy na to, bo tam zapisana jest nasza wielkość, nasze ambicje, nasze wartości. Panie premierze Donaldzie Tusku, nie zabierzecie nam naszej przeszłości i wejdziemy odważnie w przyszłość, bo wiemy, kim jesteśmy - mówił Nawrocki.
Przekonywał ponadto, że wybory 18 maja, to nie tylko wybór między nim a kandydatem KO Rafałem Trzaskowskim.
W wyborach 18 maja zderzy się wytwór politycznego laboratorium z briefów złożony i sondaży złożony, a dla Donalda Tuska ustanowiony Rafał Trzaskowski, a naprzeciwko niego stanie człowiek z krwi i kości, z Polaków wybrany i dla Polaków ustanowiony; to ma znaczenie - mówił Nawrocki.
Te wybory to przede wszystkim wybór drogi, jaką będzie podążać nasza ojczyzna, nie tylko w kolejnych pięciu latach, nie tylko w kolejnych 10 latach. To wybór drogi, jaką będzie podążać nasza Polska przez kolejne dekady - powiedział Nawrocki.
Przekonywał, że "jeśli się domknie system Donalda Tuska, i uda się zainstalować Rafała Trzaskowskiego w Pałacu Prezydenckim, to będzie oznaczało koniec Polski jaką znamy".
Podkreślił, że chce, by kolejne pokolenia Polaków żyły w Polsce normalnej i bezpiecznej. Bo moja Polska jest Polską bez nielegalnych migrantów. Jest Polską, w której zamiast ośrodków integracji są ośrodki deportacji dla tych, którzy chcą zniszczyć nasze bezpieczeństwo - oświadczył.
Nawrocki mówił, że "swoje wyrzuty sumienia za dekady i wieki kolonializmu państwa Zachodu muszą załatwić same i swoje polityczne błędy muszą naprawić sami".
Jako prezydent nie pozwolę na to, aby powtarzały się w Polsce wobec naszych dzieci, naszych kobiet, te obrazki, które widzieliśmy w Brukseli i w Berlinie. Nie chcę, żeby ciężarówka wjeżdżała w tych, którzy są na jarmarku świątecznym. Nie chcę, żeby nielegalny migrant latał z nożem po placu zabaw, gdzie bawią się dzieci. Nie zgadzam się na to - dodał.
Kocham moją żonę. To kobieta czuła, ale też twarda i doskonale nadaje się do tej służby jako pierwsza dama - powiedział Nawrocki zaczynając swoje wystąpienie i kierując te słowa do żony Marty, która razem z dziećmi była obecna na konwencji, a nawet wystąpiła z kilkuminutową przemową.
Mój mąż zawsze dotrzymuje słowa. Zawsze mogę na niego liczyć. Z żelazną konsekwencją realizuje plany. Ja wybiorę prezydenta ponad podziałami. Będzie miał mniej czasu dla rodziny, ale wiem, jak ważna jest to praca dla państwa i będę go w tym wspierać. Od 20 lat czuję się przy nim bezpieczna i wiem, że Polska przy nim też będzie bezpieczna - powiedziała Marta Nawrocka.
Podczas konwencji głos zabrał także prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zarzucił obecnej władzy, że sprzyja zmianie unijnych traktatów, co - jego zdaniem - oznaczałoby utratę polskiej niepodległości.
Kto zgadza się dzisiaj, na co nasz kandydat nigdy się nie zgodzi - na nowy traktat, który zlikwiduje polskie państwo? Bo oni ciągle mówią, że coś się tam toczy, ale tak naprawdę to nic z tego nie będzie, bo nikt się nie godzi. Ta pacyfikacja Polski, która w tej chwili trwa, jest po to, żeby polskie społeczeństwo, wystraszone, ogłupiałe, niemające dostępu do informacji po prostu nie zauważyło tego, że ten czas niepodległego polskiego państwa, polskiej wolności się kończy - stwierdził Kaczyński.
Jego zdaniem metodą stosowaną w walce politycznej przez obecną władze jest manipulacja.
Manipulacja to działanie, do którego zachęcani są ludzie, ale jego cel nie jest im ujawniany. Tak rozumiana manipulacja jest przeciwieństwem demokracji - ocenił, po czym stwierdził, że "oni zawsze byli tak naprawdę wrogami demokracji".
Kaczyński przekonywał też, że wyborcom należy uświadamiać, że przeciwnicy PiS chcą odebrać temu ugrupowaniu dorobek jego rządów; w tym kontekście wymienił m.in. politykę prospołeczną, w tym wprowadzenie 500+, naprawę finansów państwa, likwidację bezrobocia, politykę wielkich inwestycji i budowanie polskiej armii.