Metoda PO prowadzenia kampanii między innymi przez pozwy sądowe wykazuje bezradność tej partii - uważa Jarosław Kaczyński. Szef PiS stwierdził, że jego partia raczej nie odwoła się od decyzji sądu, który nakazał PiS-owi przeproszenie Platformy za wypowiedzi na konferencji prasowej.

W ubiegły wtorek PiS zarzucił PO, że w swojej broszurze "Polska w budowie" chwali się cudzymi osiągnięciami. Zdaniem partii Jarosława Kaczyńskiego, część wymienionych w broszurze inwestycji została zaplanowana lub zrealizowana za poprzednich rządów bądź przez samorządy. Warszawski sąd orzekł, że te wypowiedzi PiS musi sprostować na antenie TVN24 i zapłacić 10 tysięcy złotych na rzecz hospicjum.

Mamy bardzo krytyczny stosunek do próby prowadzenia kampanii w sądach, bo to jest w gruncie rzeczy nic innego jak próba ograniczenia wolności słowa - komentował proces prezes PiS. Zwrócił uwagę, że w broszurze PO "Polska w budowie" było 99 przykładów inwestycji. Znaleziono drobne podstawy do tego, by cztery z nich zakwestionować, bo ktoś ileś lat temu jakiś plan przedstawił i on był z PO, więc mówi się, że to Platforma z jakąś inwestycją miała coś wspólnego - stwierdził.

Wyrok sądu to wyrok sądu. Oczywiście to szanujemy, ale ta metoda prowadzenia kampanii wykazuje bezradność - oświadczył Kaczyński, dodając, że - według niego - w 95 przypadkach PiS miało rację: Powoływano się na osiągnięcia, które nie były osiągnięciami PO i to jest naprawdę ważne.

Pytany, czy PiS będzie odwoływał się od decyzji sądu, Kaczyński zwrócił uwagę, że przedstawiciele PiS nie uczestniczyli w tym procesie: Więc pewnie nie będziemy się odwoływać.

Protestujemy przeciwko tej metodzie - czepiania się słów, czepiania się szczegółów, w sytuacji, gdy nasza partia jest oskarżana o niestworzone rzeczy, mimo umorzonych postępowań, mimo braku jakichkolwiek dowodów i jakoś tutaj sądy nie chcą reagować - podsumował Kaczyński.