Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wyrzucił dwóch generałów, którzy służyli w ukraińskich służbach bezpieczeństwa. Mówi o nich "zdrajcy" i zapowiada, że zostaną ukarani.

"Dzisiaj zapadła kolejna decyzja w sprawie antybohaterów - teraz nie mam czasu zajmować się wszystkimi zdrajcami, ale stopniowo wszyscy będą ukarani" - powiedział w czwartek prezydent Zełenski.

Dodał, że ci wysocy rangą żołnierze, którym nie wolno było wybierać, gdzie jest ich ojczyzna, którzy złamali wojskową przysięgę wierności narodowi ukraińskiemu złożoną w celu ochrony naszego państwa, jego wolności, niepodległości, z pewnością zostaną pozbawieni wyższych stopni wojskowych.

Jak podaje Onet, zdegradowani generałowie to funkcjonariusze SBU - były szef departamentu wewnętrznego bezpieczeństwa Andrij Naumow i były szef biura SBU w regionie Chersonia Serhij Kriworuczko.

Andriej Naumow został w zeszłym roku zwolniony ze swojego stanowiska. Według doniesień ukraińskiej prasy wyjechał z kraju na kilka godzin przed wybuchem wojny.

O Sierhiju Kriworuczce trudno znaleźć wiarygodne informacje - zauważa Onet. Jest podejrzany o współudział w "poddaniu się" Chersonia z niewielkim lub żadnym oporem. 

Jak zauważa Reuters, to pierwszy raz od rosyjskiej inwazji na Ukrainie, kiedy Zełenski zwalnia wysokich rangą wojskowych.

W nocnym przemówieniu prezydent Ukrainy mówił także, że Rosjanie są tak źli i tak destruktywni, że "wydają się być z innego świata" i że są "potworami, którzy palą, plądrują i mordują".