Nieoczekiwane problemy prezydenta Serbii Aleksandara Vuczicia. Samolot, którym przywódca leciał do Moskwy na obchody Dnia Zwycięstwa, został uziemiony w Azerbejdżanie ze względu na działania wojenne Rosji i Ukrainy.

Serbska agencja informacyjna Tanjug poinformowała w środę, że samolot, którym prezydent tego kraju Aleksandar Vuczić leciał do Moskwy na obchody Dnia Zwycięstwa, został zmuszony do postoju w Azerbejdżanie i przez jakiś czas - ze względu na działania wojenne Rosji i Ukrainy - nie mógł kontynuować podróży.

Serwis zaznaczył, że państwa, przez których terytorium leciał prezydencki samolot, wyraziły wcześniej zgodę na przelot.

Dzienniki "Vecernje novosti" i "Kurir" informowały wcześniej, że przelotu przez swoje terytorium odmówiły prezydentowi Serbii Litwa, Łotwa i Estonia.

Władze Łotwy - jak podały serbskie media - powołały się przy odmowie na "polityczną wrażliwość celu lotu", a Litwy - "kwestie dyplomatyczne".

Finalnie - jak podały rosyjskie media - Vuczić wylądował w środę po południu w stolicy Rosji.

Serbia gra na dwa fronty

Serbski prezydent zapowiedział podróż do Moskwy pod koniec kwietnia. Ma się tam spotkać z prezydentem Rosji Władimirem Putinem; będzie to ich pierwsze spotkanie od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę w 2022 roku.

Serbia przyjęła wówczas tysiące ukraińskich uchodźców, kilkakrotnie potępiła rosyjską agresję i wysłała Kijowowi pomoc humanitarną.

Jednocześnie rząd w Belgradzie utrzymuje kontakty z Rosją na najwyższym szczeblu i odmawia przyłączenia się do nakładanych na ten kraj sankcji UE, do której oficjalnie kandyduje.