Grupa Wagnera została zarejestrowana na Białorusi jako "organizacja edukacyjna". To już drugie przedsiębiorstwo zarejestrowane w tym kraju, które jest związane z rosyjską prywatną firmą wojskową.

Z informacji uzyskanych przez portal Zerkalo.io wynika, że Grupę Wagnera jako "organizację edukacyjną" zarejestrowano 4 sierpnia w Osipowickim Rejonowym Komitecie Wykonawczym. Kapitał zakładowy nowego przedsiębiorstwa wynosi 200 rubli białoruskich (ok. 323 zł).

Właścicielem firmy jest obywatel Rosji Maksim Petrow. Adresem, pod którym zarejestrowano nową spółkę, jest miejscowość Cel w rejonie osipowickim. To właśnie tam znajduje się obóz Grupy Wagnera, do którego najemnicy przenieśli się po buncie z 24 czerwca.

Jak wynika z danych Jednolitego Państwowego Rejestru Osób Prawnych i Przedsiębiorców Indywidualnych Ministerstwa Sprawiedliwości Białorusi (odpowiednik polskiego Krajowego Rejestru Sądowego - przyp. red.), główną i jedyną działalnością Grupy Wagnera jest "działalność edukacja". Oznaczono ją kodem 85590.

Oznacza to - jak pisze niezależny rosyjski portal Meduza - że nowa firma ma zajmować się m.in. prowadzeniem ośrodków szkoleniowych z kursami wyrównawczymi i doszkalającymi, kursami języków obcych, kursami komputerowymi, kursami przetrwania, katechezą, retoryką i szybkim czytaniem.

To już druga firma związana z Grupą Wagnera, którą zarejestrowano na Białorusi. W drugiej połowie lipca Jewgienij Prigożyn zarejestrował spółkę, której główną działalnością jest "zarządzanie nieruchomościami".

Właścicielem przedsiębiorstwa jest firma Concord Management and Consulting, którą przywódca wagnerowców założył w 1995 roku.

Grupa Wagnera na Białorusi

Polskie i litewskie władze zgodnie twierdzą, że na Białorusi przebywa co najmniej 4 tys. najemników Grupy Wagnera. Grupa monitorująca ruchy wojsk rosyjskich i białoruskich na Białorusi w czasie rosyjskiej inwazji na Ukrainę Biełaruski Hajun twierdzi, że w tym kraju może znajdować się ok. 4,5 tys. wagnerowców.

Wcześniej jeden z dowódców rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej o pseudonimie "Marks" mówił, że na Białoruś przyjedzie łącznie do 10 tys. najemników.

Wagnerowcy trafili na Białoruś po buncie, do którego doszło 24 czerwca. Najemnicy najpierw zajęli Rostów nad Donem, a następnie ruszyli w kolumnie pancernej w kierunku Moskwy. Rebelia zakończyła się po negocjacjach Jewgienija Prigożyna z przywódcą Białorusi Alaksandrem Łukaszenką, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem. Na mocy umowy najemnicy, którzy zdecydowali się pozostać w Grupie Wagnera, mogli wyjechać na Białoruś.

Ministerstwo Obrony Republiki Białorusi przekonuje, że wagnerowcy szkolą białoruskich żołnierzy na poligonach w różnych częściach kraju.