Chiński specjalny wysłannik Li Hui rozpoczyna dzisiaj swoją podróż, której oficjalnym celem jest doprowadzenie do negocjacji pokojowych między Rosją i Ukrainą. Dyplomata ma odwiedzić dwa pogrążone w konflikcie kraje, ale będzie również szukać wsparcia dla swojej misji w Polsce, Francji i Niemczech.

Dokładnego kalendarza chińskiego dyplomaty i byłego ambasadora w Rosji jeszcze nie znamy. Wiadomo jedynie, że jego podróż potrwa kilka dni, w czasie których Li Hui odwiedzi kilka europejskich stolic.

Ta wizyta dowodzi zaangażowania Chin w promowanie rozmów pokojowych i w pełni demonstruje, że Chiny dążą do pokoju - tak podróż dyplomatyczną tłumaczył rzecznik chińskiego MSZ.

Li jest najwyższym rangą przedstawicielem Pekinu, który odwiedzi Ukrainę od momentu wybuchu wojny. Jego podróż może zbiegnąć się z początkiem oczekiwanej od jakiegoś czasu ukraińskiej kontrofensywy. Dyplomata zaczyna misję dyplomatyczną od wizyty w Kijowie - tak przynajmniej podają źródła nieoficjalne, bo oficjalnie Pekin odmawia komentarzy na temat porządku podróży swojego wysłannika.

Wizyta w Ukrainie przypadnie kilka tygodni po rozmowie telefonicznej Wołodymyra Zełenskiego z Xi Jinpingiem. Zełenski odniósł się do niej w mediach społecznościowych, twierdząc że rozmowa była "długa i sensowna".

Nie wszyscy wierzą w dobre intencje Xi i upatrują w postawie Chin raczej próby wzmocnienia swojej pozycji geopolitycznej, niż faktycznego przyczynienia się do rozpoczęcia negocjacji pokojowych między Kijowem i Moskwą. Nie brakuje jednak polityków europejskich, którzy uważają, że aktywne włączenie się Chin w próby zażegnania konfliktu, przyniesie - niezależnie od wszystkiego - większe korzyści. Wśród polityków optujących za udziałem Pekinu w procesie pokojowym są m.in. Emmanuel Macron i Ursula von der Leyen, którzy w czasie swojej wizyty w stolicy Chin mieli namawiać Xi Jinpinga na przeprowadzenie poważnej rozmowy z Zełenskim.

Od lutego Chiny forsują swój 12-punktowy plan pokojowy dla Ukrainy. Choć "plan pokojowy" jest w tym wypadku określeniem na wyrost. Pekin chce, by obie strony konfliktu zgodziły się na deeskalację. "Plan" nie mówi jednak nic na temat zwrotu ziem zagrabionych przez Rosjan w wyniku trwającej inwazji.

Ukraina - co jest jasne od samego początku - nie zgodzi się na żadne ustępstwa w sprawie straconych terytoriów. Kijów stale powtarza, że Ukraińcy będą walczyć o każdą piędź ziemi, którą zajęli Rosjanie. Łącznie z Krymem, straconym przez Ukrainę w 2014 roku.

Li Hui i intencje Pekinu będą poddane uważnej obserwacji. Zachód nie zapomniał marcowej wizyty Xi Jinpinga w Moskwie, gdzie spotykał się ze swoim " drogim przyjacielem" Władimirem Putinem. Wówczas przywódca Chin zadeklarował, że współpraca z Rosją nie będzie miała granic.