Ukraińskie siły od kilku miesięcy przeprowadzają dalekosiężne uderzenia na rosyjską infrastrukturę energetyczną, w tym rafinerie ropy naftowej, korzystając z informacji wywiadowczych przekazywanych przez Stany Zjednoczone. Jak pisze „Financial Times”, działania USA i Ukrainy są skoordynowanym wysiłkiem mającym na celu osłabienie gospodarki Rosji i wywarcie presji na prezydenta Władimira Putina.

  • Od kilku miesięcy USA dostarczają Ukrainie precyzyjne dane wywiadowcze umożliwiające skuteczne ataki na rosyjskie rafinerie i infrastrukturę energetyczną.
  • Ukraińskie uderzenia, wspierane amerykańskim wywiadem, obejmują cele położone setki kilometrów od linii frontu. 
  • Decyzja o eskalacji pomocy wywiadowczej zbiegła się z niezadowoleniem prezydenta USA Donalda Trumpa z powodu braku postępów w negocjacjach pokojowych z Władimirem Putinem. 
  • Po więcej aktualnych informacji zapraszamy na RMF24.pl

Brytyjski „Financial Times” informuje, że od kilku miesięcy Amerykanie dzielą się z Kijowem precyzyjnymi danymi wywiadowczymi na temat rosyjskich instalacji energetycznych. Dzięki temu Ukraińcy mogą wybierać cele o strategicznym znaczeniu, a Waszyngton wskazuje priorytety uderzeń, by maksymalizować wpływ na rosyjski budżet wojenny. Źródła gazety – urzędnicy z administracji USA i Kijowa – podkreślają, że dotychczas szczegóły tego wsparcia nie były publicznie znane.

Uderzenia na rosyjską infrastrukturę energetyczną obejmują także obiekty położone setki kilometrów od linii frontu.

Ataki na rafinerie ropy służą nie tylko ograniczeniu zdolności produkcyjnych Rosji, ale też wywołują presję na kluczowe regiony gospodarcze i utrudniają finansowanie dalszych działań wojennych.

Według "FT" eskalacja wsparcia dla Ukrainy zbiegła się z rosnącym rozczarowaniem prezydenta USA Donalda Trumpa wobec braku postępów w rozmowach z Władimirem Putinem. Po spotkaniu obu liderów w połowie sierpnia na Alasce Trump publicznie wyrażał niezadowolenie z tempa negocjacji pokojowych, co - jak oceniają rozmówcy dziennika - zaowocowało decyzją o zwiększeniu pomocy wywiadowczej dla Kijowa.

Ukraińskie drony nad Rosją

W ciągu ostatnich trzech miesięcy Ukraina przeprowadziła serię skutecznych ataków na rosyjską infrastrukturę energetyczną. Celem ukraińskich dronów stały się przede wszystkim rafinerie ropy naftowej, co poważnie zakłóciło produkcję paliw w Rosji.

Według analiz i doniesień medialnych, od lipca do października 2025 roku ukraińskie siły uderzyły w co najmniej 10 dużych rosyjskich rafinerii. W sumie zidentyfikowano ponad 55 ataków na obiekty przetwórstwa paliw kopalnych.

Najpoważniejsze uszkodzenia odnotowano w rafineriach Kinef w obwodzie leningradzkim oraz w Riazaniu. W obu przypadkach produkcja została wstrzymana. W Nowoszachtyńsku, po ataku dronów, zakład płonął przez sześć dni. Ataki dotknęły także rafinerii w regionach Perm i Baszkortostan, oddalonych nawet o 1700 kilometrów od granicy z Ukrainą. Doniesienia o zakłóceniach pojawiły się również z Biełgorodu, Niżnego Nowogrodu, Saratowa, Samary, Uljanowska, Penzy, Rostowa, Woroneża i Kurska.

Według szacunków, w wyniku ukraińskich ataków wyłączono z eksploatacji nawet 20 procent rosyjskich mocy rafineryjnych. Doprowadziło to do poważnych niedoborów paliw i wzrostu cen w całym kraju, szczególnie na Krymie oraz w regionach Dalekiego Wschodu.

Zwrot w relacjach z USA?

Trudno powiedzieć, czy cenna pomoc zaoferowana przez USA Ukrainie jest zwiastunem szerszego trendu. Donald Trump kilkukrotnie pokazywał, że jego stosunek wobec Władimira Putina jest ambiwalentny, a publiczna ocena działań rosyjskiego prezydenta potrafi szybko ulec zmianie. 

Nie należy zapominać też, że w porównaniu do poprzedniej administracji w Waszyngtonie, ta obecna nie przekazuje już Kijowowi wsparcia wojskowego na dużą skalę. Współpraca wywiadowcza między Ukraińcami i Amerykanami trwa natomiast od początku wojny. 

W marcu tego roku USA zawiesiły nie tylko pomoc materialną, wojskową dla Ukrainy, ale także przestały dostarczać informacje wywiadowcze. Było to pokłosie polityki Trumpa, który chciał w ten sposób wywrzeć presję na Wołodymyrze Zełenskim i zmusić go do negocjacji z Putinem. Ostatecznie kryzys w relacjach obu prezydentów został (przynajmniej chwilowo) zażegnany, a ostatnio można dostrzec nawet pewne oznaki ocieplenia stosunków.

W trakcie szczytu ONZ w ubiegłym miesiącu Zełenski miał poprosić Trumpa o sprzedaż Ukrainie pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk. Później prezydent USA publicznie stwierdził, że podjął decyzję w tej sprawie - i z kontekstu można było wnioskować, że jest to decyzja pozytywna.

Według serwisu Axios w trakcie sobotniej rozmowy telefonicznej Zełenski ponownie miał rozmawiać z Trumpem o Tomahawkach. W oficjalnym komunikacie ukraiński przywódca określił półgodzinną rozmowę z Trumpem jako "dobrą i bardzo produktywną".