Ze względu na możliwe prowokacje Estonia do wtorku zamknęła przejście graniczne i część przygranicznej drogi nazywanej „butem Saatse” w południowo-wschodniej części kraju. Powodem było zauważenie „większej niż zwykle” grupy uzbrojonych Rosjan.

  • Estonia zamknęła przejście graniczne i fragment drogi "but Saatse" z powodu obecności uzbrojonych Rosjan.
  • Na granicy zauważono większą niż zwykle grupę mężczyzn w mundurach wojskowych.
  • Decyzja ma zapobiec prowokacjom i chronić mieszkańców.
  • Estońska straż graniczna uznała sytuację za zagrożenie, choć Rosja twierdzi, że to rutynowe działania.
  • Obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia wojną, ale sytuacja na granicy pozostaje napięta.
  • Więcej informacji z Polski i świata znajdziesz na stronie głównej RMF24.pl

Estońska straż graniczna wyjaśnia, że część zamkniętej drogi przechodzi przez terytorium Rosji i w normalnych warunkach Estończycy mogą przez nią przejeżdżać.

Wskazano, że rosyjscy pogranicznicy regularnie ten obszar patrolują, ale w piątek zauważono "większą niż zwykle" grupę uzbrojonych mężczyzn w mundurach wojskowych.  "Aby zapobiec ewentualnym incydentom i zapewnić bezpieczeństwo Estończykom, postanowiliśmy tymczasowo zamknąć drogę" - poinformowała straż graniczna.

W sobotę straż graniczna opublikowała nagranie wideo, na którym widać grupę siedmiu osób w mundurach wojskowych stojących na drodze, trzymających broń i w większości ukrywających twarze - informuje publiczny nadawca ERR.

W piątek nasze patrole przez cały dzień obserwowały, że aktywność po stronie rosyjskiej w rejonie Saatse była znacznie intensywniejsza niż zwykle. Widzieliśmy różne uzbrojone grupy poruszające się wzdłuż granicy i w jej bezpośrednim sąsiedztwie. Patrząc na ich mundury można stwierdzić, że na pewno nie byli to strażnicy graniczni - powiedział Meelis Saarepuu, szef straży granicznej w regionie, w sobotnim wieczornym programie informacyjnym "Aktuaalne kaamera".

"To dla nas stanowiło wyraźne zagrożenie"

Saarepuu poinformował, że patrole zidentyfikowały grupy poruszające się drogą przebiegającą przez "but Saatse" od godziny 15:00 w piątek.

Początkowo przemieszczali się wzdłuż pobocza, jednak w pewnym momencie utworzyli linię na całej szerokości jezdni. To dla nas stanowiło wyraźne zagrożenie - relacjonował.

Rozpoczęliśmy zatrzymywanie pojazdów po obu stronach tego obszaru i informowaliśmy kierowców o sytuacji. Większość kierowców kontynuowała jazdę, choć niektórzy decydowali się zawrócić - dodał.

Straż graniczna zwróciła się do strony rosyjskiej z prośbą o wyjaśnienia dotyczące sytuacji w rejonie. W odpowiedzi usłyszano, że nie dzieje się nic nadzwyczajnego, a działania mają charakter rutynowy. Dla nas była to sytuacja zagrożenia, dlatego podjęliśmy decyzję o tymczasowym zamknięciu drogi - podkreślił Saarepuu w programie.

W rozmowie z mediami Saarepuu zapewnił, że poziom zagrożenia nie wzrósł w związku z incydentem, jednak sytuacja na granicy pozostaje napięta. Obserwujemy ciągłe testy i prowokacje ze strony Federacji Rosyjskiej, takie jak kradzieże znaków granicznych, tworzenie kolejek na granicy czy zakłócanie sygnałów GPS - podkreślił w sobotę.

Minister spraw wewnętrznych Igor Taro powiedział wczoraj, że uzbrojona grupa opuściła obszar. Nie ma bezpośredniego zagrożenia wojną. Estońskie Siły Obronne nieustannie to potwierdzają. Incydent w "bucie Saatse" nie zmienił tej sytuacji - zaznaczył.

Nietypowa droga

Obecnie obowiązuje objazd drogi. Policja apeluje do kierowców o stosowanie się do tymczasowego oznakowania. Objazd ma obowiązywać co najmniej do wtorku, 14 października.

Droga Varska - Ulitina jest wyjątkowa, ponieważ około 800-metrowy odcinek przebiega po stronie rosyjskiej między wsiami Lutepaa i Sesniki - informuje portal Delfi. Jeszcze jeden - inny - około 30-metrowy odcinek drogi chwilowo przekracza granicę między Estonią a Rosją.

Przejazd tą drogą jest dozwolony, pod warunkiem że pojazd nie zatrzyma się w odległości mniejszej niż kilometr od buta Saatse. Planowane jest wybudowanie drogi omijającej rosyjskie terytorium.