Do potężnego pożaru w magazynie ropy doszło w porcie Taman nad Morzem Czarnym. Według wstępnych informacji do zbiornika wleciał… ukraiński dron.

Zbiorniki z ropą w porcie Taman w Kraju Krasnodarskim w Rosji zaczęły płonąć po tym, jak do jednego z nich wleciał dron.

Port Taman to kolejne miejsce, w którym tankowała Flota Czarnomorska. Leży w pobliżu Mostu Krymskiego, łączącego stały ląd z Półwyspem Krymskim nad cieśniną Kerczeńską.

Anton Geraszczenko, doradca ministra spraw wewnętrznych Ukrainy napisał na Twitterze, że płonie powierzchnia ok. 1200 metrów kwadratowych, a ogień widać z Mostu Krymskiego.

Ukraińskie władze nie skomentowały dotąd tych wydarzeń.

W sieciach społecznościowych pojawiły się także informacje o ataku dronów na lotnisko wojskowe Seszcza w graniczącym z Ukrainą obwodzie briańskim oraz pożarze na lotnisku wojskowym w obwodzie leningradzkim.

Kilka dni temu, w sobotę, podobny ogień wybuchł w bazie paliw w Sewastopolu. Zniszczonych zostało wtedy ok. 10 zbiorników z produktami naftowymi o łącznej pojemności ok. 40 tys. ton. Przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego HUR Andrij Jusow oświadczył, że to "kara Boża między innymi za zabitych cywilów w Humaniu". Dodał także, że "ta kara będzie długotrwała".

Humań to miasto w środkowej Ukrainie, gdzie w wyniku piątkowego ataku rakietowego Rosji na blok mieszkalny zginęło 23 cywilów, w tym sześcioro dzieci.