Atak dronów na Moskwę zszokował polityczną elitę Rosji - ocenił Mychajło Podolak, doradca biura prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Jak dodał, atak pokazał "techniczną niezdarność" Rosji.

"Te ataki dronami pokazały trzy rzeczy. Po pierwsze: wewnętrzna przestrzeń Rosji jest całkowicie niekontrolowana. Po drugie: nie ma żadnej obrony z powietrza czy z lądu. Nigdzie" - ocenił Podolak, cytowany przez RBK-Ukraina. Według niego atak pokazał też "techniczną niezdarność" Rosji.

"Ani (systemy) Pancyr, ani systemy walki elektronicznej - nic nie działa. I to zszokowało rosyjską elitę polityczną, bo pokazuje to, że w Rosji łatwo jest wzniecić zbrojne protestacyjne nastroje nie tylko w obwodzie biełgorodzkim, lecz na dowolnym terytorium" - kontynuował Podolak.

Wcześniej doradca biura Zełenskiego powiedział, że Ukraina "nie jest bezpośrednio zaangażowana" w te ataki.

Drony nad Moskwą

We wtorek rano pojawiły się doniesienia o kilku dronach, które uderzyły w budynki mieszkalne na południowym zachodzie Moskwy.

W miejscowości Usowo, położonej 10 minut jazdy od wsi Razdory, gdzie został zestrzelony jeden z dronów, znajduje się rezydencja Władimira Putina Nowo-Ogariowo.

Portale informacyjne i media społecznościowe podawały rozmaitą liczbę dronów, od ośmiu do nawet 25.

Serwis InformNapalm - wywodząca się z Ukrainy międzynarodowa grupa niezależnych dziennikarzy, wolontariuszy i hakerów walczących z propagandą Kremla - przekazał, że drony nadleciały ze wschodniej części obwodu moskiewskiego. Aparaty te były produkcji chińskiej - utrzymuje serwis.