Mija kilka dni od zatonięcia rosyjskiego krążownika „Moskwa”, który poszedł na dno w okolicach Sewastopola. Według ukraińskiej armii, okręt został trafiony dwoma pociskami „Neptun”. W sieci pojawiają się zdjęcia i filmy przedstawiające statek, który idzie na dno.

W czwartek wieczorem ministerstwo obrony Rosji potwierdziło, że krążownik rakietowy Moskwa zatonął podczas holowania w sztormie. Nie wspomniało jednak nic o tym, że został trafiony. Stwierdziło jedynie, że przyczyną holowania był pożar. Za to ukraińską wersję zdarzeń - że okręt został uderzony dwiema ukraińskimi rakietami - potwierdziły w piątek też Stany Zjednoczone.

W sieci pojawiły się nagrania i zdjęcia, które mają pokazywać okręt "Moskwa" tuż przed zatonięciem. Widać na nich palący się krążownik, z wyraźnymi śladami ostrzału, który przechyla się na lewą burtę.

Analitycy i specjaliści twierdzą, że zdjęcia pokazują zniszczoną "Moskwę".

Według przedstawiciela władz amerykańskich, Rosja poniosła duże straty ludzkie, lecz ich skala nie jest znana. Rosyjski opozycjonista Ilja Ponomariow przekazał, że potwierdzono informację o uratowaniu 58 marynarzy z krążownika. "Załoga okrętu liczyła 510 osób" - podał polityk na Facebooku.

Moskwa była flagowym okrętem Floty Czarnomorskiej i jednym z najważniejszych okrętów wojennych Rosji.

Ministerstwo Obrony Rosji opublikowało w sobotę nagranie wideo, na którym rzekomo widać spotkanie szefa marynarki wojennej z rozbitkami z okrętu wojennego "Moskwa".