Wołodymyr Artiuch, dotychczasowy szef sumskiej obwodowej administracji wojskowej, został odwołany ze stanowiska. Choć nie wskazano tego wprost, dymisja może być pokłosiem tragicznego w skutkach rosyjskiego ataku rakietowego na Sumy.
- W niedzielę Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy na Sumy, w wyniku którego zginęło 35 osób, a 117 zostało rannych.
- Atak został skrytykowany zarówno przez najwyższe władze ukraińskie, jak i wielu przywódców krajów zachodnich. Rosyjski resort obrony przekazał, że celem była kadra dowódcza Siewierskiej Grupy Operacyjno-Taktycznej i że w wyniku ataku zginęło rzekomo ponad 60 ukraińskich żołnierzy.
- W niedzielę informowano, że w centrum kongresowym w Sumach zorganizowano ceremonię wręczenia odznaczeń żołnierzom 117. Samodzielnej Brygady Obrony Terytorialnej.
- We wtorek przekazano, że ze stanowiska odwołany został Wołodymyr Artiuch, dotychczasowy szef sumskiej obwodowej administracji wojskowej.
O odwołaniu Wołodymyra Artiucha ze stanowiska szefa wojskowej administracji obwodu sumskiego, regionu położonego w północno-wschodniej Ukrainie, poinformował we wtorek Taras Melnyczuk, przedstawiciel rządu w ukraińskim parlamencie. Stanowisko stracił również szef władz obwodu ługańskiego na wschodzie Ukrainy, Artem Łysohor.
"Zdecydowano o zwolnieniu Artema Łysohora ze stanowiska szefa Ługańskiej Obwodowej Administracji Państwowej i Wołodymyra Artiucha ze stanowiska szefa Sumskiej Obwodowej Administracji Państwowej" - przekazał Taras Melnyczuk we wpisie na Telegramie.
Wołodymyr Artiuch od 2009 r. był zastępcą szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, a od kwietnia 2023 r. zajmował stanowisko przewodniczącego administracji obwodu sumskiego. Choć nie wskazano tego wprost, jego dymisja może być pokłosiem niedzielnego, tragicznego w skutkach rosyjskiego ataku rakietowego na Sumy.
Przypomnijmy, Artem Semenihin, mer miasta Konotop w obwodzie sumskim, ujawnił w niedzielę, że Wołodymyr Artiuch zorganizował w centrum kongresowym w Sumach ceremonię wręczenia odznaczeń żołnierzom 117. Samodzielnej Brygady Obrony Terytorialnej.
Artiuch pomógł usprawiedliwić im (wojskom rosyjskim) ich atak terrorystyczny. Zorganizował wręczenie medali naszym chłopakom z 117. brygady. I to nieprawda, że tu nic się nie wydarzyło. Wydarzyło się. Dzięki Bogu, żaden z żołnierzy nie ucierpiał. Byli w schronie. Ale uderzono amunicją kasetową, żeby było więcej ofiar. Z tego, co wiem, ostrzegano go, że nie wolno tego robić - oświadczył samorządowiec w opublikowanym na Facebooku nagraniu.
Artiuch nie zaprzeczył, że taka ceremonia odbyła się w mieście, ale podkreślił, że nie należał do organizatorów tego wydarzenia. Zostałem zaproszony - przekazał w rozmowie telefonicznej z dziennikarzami ukraińskiego portalu Suspilne.
Siły rosyjskie przeprowadziły w niedzielę atak rakietowy na Sumy - miasto położone w północno-wschodniej Ukrainie. Z najnowszych informacji, przekazanych w poniedziałek przez prokuraturę obwodu sumskiego, wynika, że zginęło co najmniej 35 cywilów, w tym dwoje dzieci, a 117 osób zostało rannych, w tym 15 dzieci.
Szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) gen. Kyryło Budanow poinformował, że na Sumy spadły dwie rosyjskie rakiety balistyczne wyposażone w amunicję kasetową Iskander-M/KN-23. "Naszym wspólnym zadaniem jest uczynić tak, aby żaden zbrodniarz wojenny - od tych, którzy wydali rozkazy, po tych, którzy wystrzelili rakiety - nie uniknął kary" - oświadczył szef HUR.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, komentując to wydarzenie, napisał, że uderzenie na centrum miasta w Niedzielę Palmową może przeprowadzić tylko "absolutnie podły plugawiec".
Głos w sprawie ataku na Sumy zabrało również Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej, które stwierdziło, że celem była kadra dowódcza Siewierskiej Grupy Operacyjno-Taktycznej i że w wyniku ataku zginęło rzekomo ponad 60 ukraińskich żołnierzy. "Reżim w Kijowie nadal wykorzystuje ludność ukraińską jako żywą tarczę, rozmieszczając obiekty wojskowe i organizując wydarzenia z udziałem personelu wojskowego w centrum gęsto zaludnionego miasta" - dodał resort.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow przekonywał, że rosyjska armia "atakuje tylko cele wojskowe".