Władze Krzywego Rogu zarządziły częściową ewakuację mieszkańców tego miasta w środkowej Ukrainie, po wczorajszym ataku rakietowym Rosjan na tamę na rzece Ingulec. Z powodu poważnych uszkodzeń infrastruktury hydrotechnicznej jest groźba powodzi.

Na miasto Krzywy Róg spadło osiem rosyjskich pocisków manewrujących.

Rosja poprzez ostrzelanie hydrotechnicznych obiektów w Krzywym Rogu próbuje zatopić to miasto - oświadczył prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Krzywy Róg to jego rodzinne miasto.

Kyryło Tymoszenko z biura prezydenta poinformował, że w miejscu trafienia wycieka 100 m sześc. wody na sekundę. "To znaczna objętość. A poziom wody w rzece Ingulec zmienia się co godzinę" - przekazał w Telegramie.

Podkreślił, że poziom wody na ulicach miasta jest monitorowany. Istnieje ryzyko podtopienia w niektórych częściach Krzywego Rogu.

Na wszelki wypadek zarządzoną częściową ewakuację mieszkańców. Schronienie znajdują w szkołach i przedszkolach.

Natomiast potężne siły skierowano do usuwania uszkodzeń spowodowanych rakietowym atakiem. Miejscowe władze zapewniają, że sytuacja jest pod kontrolą, jednak poziom rzeki znacząco się podniósł.

Rosjanie do zniszczenia tamy wykorzystali rakiety typu Iskander, a także hipersoniczne Kindżały - w sumie 8 pocisków.

Ukraińcy nazywają ten atak kolejnym aktem rosyjskiego terroru i twierdzą, że to zemsta za skuteczną kontrofensywę.