Wielka Brytania i Francja mają plan dla Ukrainy po ewentualnym rozejmie z Rosją. Koncepcja została już przedstawiona europejskim przywódcom, a w przyszłym tygodniu ma się z nią zapoznać prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Rozwiązania osobiście mają mu przedstawić prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer.
Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Mike Waltz poinformował w środę, że w przyszłym tygodniu Biały Dom odwiedzą prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer. Okazuje się, że politycy polecą do Waszyngtonu z planem dla Ukrainy po ewentualnym rozejmie z Rosją.
O sprawie pisze brytyjski dziennik "Daily Telegraph", który przekazał, że francuski prezydent i brytyjski premier mają przedstawić swoją koncepcję prezydentowi Stanów Zjednoczonych Donaldowi Trumpowi. Jaki jest ich pomysł? Powołując się na źródła w NATO i brytyjskim rządzie, gazeta napisała, że w ukraińskich miastach, a także portach i innych obiektach infrastruktury krytycznej, takich jak elektrownie jądrowe (z dala od obecnej linii frontu), miałoby zostać rozmieszczonych do 30 tys. żołnierzy z państw europejskich.
Według brytyjskiego dziennika misja miałaby polegać na - jak to określono - monitoringu technicznym, prowadzonym przez samoloty rozpoznawcze, a także drony i satelity. Jak wyjaśnił rozmówca gazety, celem byłoby "zapewnienie pełnego obrazu tego, co dzieje się" na Ukrainie.
Misja służyłaby również zagwarantowaniu bezpieczeństwa przestrzeni powietrznej nad Ukrainą - tak, by bez przeszkód można było realizować loty komercyjne. W tym samym celu jednostki marynarki wojennej mogłyby patrolować wody Morza Czarnego.
Plan zakłada udział Stanów Zjednoczonych. "Daily Telegraph" napisał, że wsparcie i ochrona ze strony Ameryki miałyby polegać, przede wszystkim, na utrzymywaniu w gotowości amerykańskich myśliwców i pocisków rakietowych, rozlokowanych w państwach wschodniej flanki NATO. Miałyby one zostać użyte w przypadku zerwania przez Rosję któregokolwiek z warunków zawieszenia broni.
Według brytyjskiego dziennika nie wyklucza się też rozlokowania znacznie większych, wielonarodowych sił lądowych na wschodnich granicach państw NATO, w tym rzecz jasna w Polsce.
Propozycję, którą - jak przekazała brytyjska gazeta - opracowały Wielka Brytania i Francja, przedstawiono podczas dwóch szczytów przywódców państw Europy, zorganizowanych w poniedziałek i środę w Paryżu. Dziennik podkreślił, że plan powstał w reakcji na zapowiedzi Waszyngtonu dotyczące zakończenia wojny w Ukrainie oraz wynikające z nich obawy o całkowite wycofanie się USA ze wspierania Kijowa zaraz po zawieszeniu broni.
"Daily Telegraph" podkreślił, że wysłaniu wojsk na Ukrainę sprzeciwiły się m.in. Niemcy, Hiszpania i Włochy. Według cytowanego przez gazetę urzędnika NATO z jednego z państw europejskich, nie można wykluczyć, że wysłanie misji na Ukrainę będzie wiązać się z koniecznością dyskusji na temat art. 5. Traktatu Północnoatlantyckiego. Zgodnie z nim atak na jedno z państw członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego jest tożsamy z atakiem na całe NATO.
Gazeta przypomniała, że zupełnie inne wyobrażenie o ewentualnej misji pokojowej na Ukrainie miał prezydent tego kraju. Wołodymyr Zełenski mówił, że ceną, za którą Kijów byłby gotów podpisać porozumienie pokojowe, jest obecność na terytorium tego kraju misji pokojowej liczącej około 200 tys. żołnierzy.
"Daily Telegraph" przywołał też słowa szefa brytyjskiego rządu. Keir Starmer zapowiedział, że podczas przyszłotygodniowej wizyty w USA będzie podkreślał, że dalsze zaangażowanie po stronie Ukrainy w wojnie z Rosją leży również w interesie Stanów Zjednoczonych.


