Rano w Sewastopolu, który jest bazą rosyjskiej Floty Czarnomorskiej, słychać było eksplozje. Ukraiński portal zn.ua poinformował, że zamknięto dla żeglugi zatokę pomiędzy północną i południową częścią miasta.

Propagandowe media rosyjskie oświadczyły, że okręty Floty Czarnomorskiej "odpierają atak dronów" - relacjonował serwis.

Następnie rosyjska administracja Krymu oskarżyła stronę ukraińską o "zmasowane" uderzenie na obiekty infrastruktury wojskowej. Zapewniła, że atak został odparty przez rosyjską obronę przeciwlotniczą. Rosyjski resort obrony przekonuje, że w wyniku ataku okręg Iwan Gołubiec doznał "niegroźnych uszkodzeń".

Rzeczniczka dowództwa operacyjnego Południe ukraińskiej armii Natalia Humeniuk, cytowana przez portal UNIAN, powiedziała, że armia przygotowuje oficjalny komentarz w sprawie oskarżeń Kremla. Dodała, że "to pewnie są komary bojowe, które tak niepokoją rosyjskie władze".

Niedługo potem dowództwo operacyjne Południe poinformowało w oficjalnym oświadczeniu, że nie może potwierdzić doniesień o zniszczeniu trzech rosyjskich okrętów przenoszących pociski manewrujące Kalibr. Przyczyną incydentu mogło być "nieudane odpalenie rakiet obrony przeciwlotniczej" - oceniła Humeniuk w tym komunikacie.

Tymczasem doradca szefa MSW Ukrainy Anton Heraszczenko napisał w komentarzu na Telegramie, że eksplozje nastąpiły na czterech okrętach wojennych Rosji, w tym na fregacie Admirał Makarow. Heraszczenko oświadczył, że powodem eksplozji było "nieostrożne obchodzenie się z materiałami wybuchowymi".

Według ukraińskich mediów Admirał Makarow został nowym okrętem flagowym rosyjskiej Floty Czarnomorskiej po zatopieniu przez Ukraińców w kwietniu krążownika Moskwa.