W rosyjskim sztabie generalnym narasta sprzeciw wobec prezydenta Władimira Putina; część wojskowych mówi już otwarcie, że wojna z Ukrainą jest przegrana, dlatego trzeba uratować przynajmniej część żołnierzy, a nawet całkowicie wycofać się z sąsiedniego kraju - oznajmił w środę ukraiński ekspert wojskowy Ołeh Żdanow.

Ukraińska kontrofensywa (na wschodzie i południu kraju -przyp.red.) straszliwie denerwuje Putina. (...) Pozytywne jest to, że (w Rosji) pojawiły się różne punkty widzenia i zaczynają się spory. Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że machina propagandowa zaczęła tam już żyć własnym życiem i silniej wpływa na społeczeństwo, niż sam Putin. Ta (machina) zaczęła obracać się w przeciwnym kierunku. Zaczynają krytykować "specjalną operację wojskową" (propagandowe określenie inwazji na Ukrainę - przyp.red.), system państwa, który sami zbudowali, a także sytuację w armii i polityce - powiadomił Żdanow, cytowany przez agencję UNIAN.

Jak dodał, rosyjscy propagandyści "nie posunęli się jeszcze tylko do tego, by wymienić nazwisko "Putin". W Rosji zaczęły się nieodwracalne procesy, które mogą doprowadzić do zmiany elit politycznych - prognozuje analityk.

Od poniedziałku ukraińskie władze cywilne i wojskowe informują o sukcesach kontrofensywy w północnej części Chersońszczyzny. Wyzwolono m.in. miejscowości Dawydiw Brid, Zołota Bałka, a także Wełyka i Mała Ołeksandriwka. Wielu obserwatorów podkreśla, że może to świadczyć o załamaniu rosyjskiej obrony na zachodnim brzegu Dniepru w obwodzie chersońskim, a siły agresora mogą niebawem zostać pozbawione możliwości kontrolowanego odwrotu z tego odcinka frontu.

W środę Serhij Hajdaj, lojalny wobec Kijowa szef władz regionu ługańskiego na wschodzie Ukrainy "oficjalnie potwierdził", że rozpoczęła się operacja na rzecz wyzwolenia Ługańszczyzny z rąk okupantów.