Siły rosyjskie prawdopodobnie zdołały posunąć się do przodu na północny zachód od Bachmutu – ocenia Instytut Badań nad Wojną (ISW). Na wschodzie miasta Rosjanie mogą planować zastąpienie lub uzupełnienie najemników Wagnera regularnymi oddziałami – wnioskuje think-tank.

Rosjanom prawdopodobnie udało się posunąć do przodu na północny zachód od Bachmutu, gdzie prawdopodobnie zwiększyło się tempo rosyjskich ataków - ocenia amerykański think-tank w najnowszym raporcie.

ISW cytuje wypowiedź szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna o zajęciu Dubowo-Wasyliwki, 6 km na północny zachód od miasta, co potwierdzałoby informacje o zwiększeniu tempa rosyjskich ataków na tym kierunku w ostatnich dniach.

Jednocześnie ISW odnotowuje, że sztab generalny Ukrainy od 1 marca nie informował o atakach na Chromowe, które leży na zachodnich obrzeżach miasta, zaś siły ukraińskie najwyraźniej zdołały zbudować tam przeprawę pontonową, po tym jak Rosjanie zniszczyli most w tej okolicy.

Według ISW siły ukraińskie prawdopodobnie na tym odcinku odepchnęły Rosjan od Chromowego, a doniesienia o moście pontonowym zdają się potwierdzać, że obrońcy utrzymują swoje pozycje wokół kluczowych tras logistycznych w rejonie tej miejscowości.

Rosjanie mogą na razie koncentrować swoje wysiłki operacyjne na północny zachód od Bachmutu, by stworzyć warunki do przyszłych ataków na umocnione pozycje Ukraińców w rejonie Chromowego lub obejścia ich szerszym łukiem.

We wschodniej części Bachmutu działania Grupy Wagnera prawdopodobnie weszły w fazę pauzy taktycznej - od 7 marca nie było doniesień o atakach tych najemniczych formacji ze wschodniej części miasta w kierunku centrum.

ISW ocenia, że siły Wagnera, wyczerpane i zdziesiątkowane dziewięcioma miesiącami szturmów, prawdopodobnie nie są przygotowane do przekroczenia rzeki Bachmutka oddzielającej wschodnią część miasta od centrum.

Rosjanie chcą zastąpić wagnerowców jednostkami regularnymi?

Strona ukraińska informowała o przerzucaniu do miasta rosyjskich oddziałów powietrzno-desantowych i zmechanizowanych, co może oznaczać, że Rosjanie zamierzają zastąpić wagnerowców jednostkami regularnymi na kulminacyjną fazę ataku. Możliwe jest również, że Grupa Wagnera zrobiła pauzę taktyczną, by poczekać na posiłki i częściowo odnowić siły przed szturmowaniem centrum miasta.

Rosjanie kontynuują ataki na Bachmut i wokół niego, jednak na razie nie udało im się otoczyć miasta - konstatuje ISW.

Analizując sytuację wokół Wuhłedaru, dalej na południe w obwodzie donieckim, gdzie wcześniej w lutym rosyjska ofensywa się nie udała i przyniosła tej stronie duże straty, ISW dochodzi do wniosku, że Rosjanie mogą przygotowywać się tam do wznowienia ofensywy, jednak problemy z personelem i amunicją będą ograniczać ich postępy.

Według analityków decyzja o "zajęciu Wuhłedaru za wszelką cenę" może zapaść w efekcie presji ministra obrony na dowódcę, gen. Rustama Muradowa, co miałoby wyciszyć krytykę z powodu braku postępów.

"ISW oceniał wcześniej, że Muradow potrzebowałby nowych sił ludzkich i sprzętowych, by zrealizować instrukcje (ministra obrony Siergieja) Szojgu, a zastąpienie jeden do jednego (przetrzebionej w walkach) 155. Brygady Piechoty Morskiej przez 136. Brygadę Piechoty Zmechanizowanej nie zapewni potrzebnych sił. Wciąż nie jest jasne, czy Szojgu postanowił dać Muradowowi niezbędne zasoby do wznowienia ofensywy" - pisze ISW. Niezależnie od tego Muradow może jednak zdecydować o ofensywie, chcąc udowodnić swoje kompetencje.

Według ocen ISW 136. Brygada Piechoty Zmechanizowanej nie będzie w stanie dokonać postępów taktycznych, których wcześniej nie zdołały osiągnąć połączone siły lepiej przygotowanych 155. Brygady Piechoty Morskiej, 40. Brygady Piechoty Morskiej i innych formacji. Dodatkowym czynnikiem ograniczającym rosyjskie zdolności są problemy z amunicją artyleryjską.

Zmasowany atak rakietowy

ISW analizuje również przeprowadzony 9 marca przez Rosjan zmasowany atak rakietowy na Ukrainę. Był to jak dotąd największy ostrzał od początku roku, jednak według analityków służył on głównie "celom propagandowym". Agresor zastosował ponad 80 rakiet różnych typów, w tym ponaddźwiękowe Kinżały (według strony ukraińskiej użyto sześć takich pocisków).

"Kreml prawdopodobnie celowo zastosował pociski, których obrona powietrzna Ukrainy nie może zestrzelić, by osiągnąć cele w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej" - ocenił ISW, zaznaczając, że zasoby tego typu rakiet są bardzo ograniczone.

Według think-tanku Putin mógł zdecydować się na bezowocne ataki przy użyciu cennych pocisków po to, by ugłaskać kręgi prowojenne domagające się zemsty za "atak dywersantów" w obwodzie briańskim.