W nocy z 12 na 13 października ukraińskie drony przeprowadziły zmasowany atak na największy rosyjski terminal naftowy w okupowanej Teodozji na Krymie. Według oficjalnych informacji potwierdzonych przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, w wyniku uderzenia uszkodzonych zostało aż 16 zbiorników z paliwem, obiekty dalej płoną. To już drugi atak na ten obiekt w ciągu tygodnia.

Jak informuje portal Kyiv Independent, powołując się na źródła w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), "drony trafiły co najmniej w pięć zbiorników. Na terenie terminalu wybuchł pożar na dużą skalę". W sieci pojawiły się nagrania pokazujące ogromne płomienie i kłęby czarnego dymu widoczne z różnych części miasta. Mieszkańcy relacjonowali, że łuna pożaru była widoczna z wielu kilometrów.

W nocy 13 października Ukraińcy "poprawili" kolejnym uderzeniem. Według oficjalnych informacji potwierdzonych przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, w wyniku uderzenia uszkodzonych zostało aż 16 zbiorników z paliwem.

Rosyjskie służby ratunkowe zostały skierowane na miejsce, a lokalne władze zapewniają, że nie ma ofiar śmiertelnych. Według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, tej samej nocy zestrzelono łącznie 103 drony nad terytorium Rosji i okupowanej Ukrainy, w tym 40 nad Krymem.

Znaczenie terminalu w Teodozji dla rosyjskiej armii

Terminal naftowy w Teodozji to kluczowy punkt logistyczny dla rosyjskich wojsk na Krymie. Obiekt może przechowywać do 250 tysięcy ton paliwa i obsługuje transport ropy oraz produktów naftowych koleją, drogą morską i lądową. Sztab Generalny Ukrainy podkreśla, że terminal jest "ważnym ogniwem logistycznym w zaopatrywaniu rosyjskich wojsk w paliwa i smary".

Według danych ukraińskich, w zbiornikach mogło znajdować się nawet 193 tysiące metrów sześciennych produktów naftowych. Atak na ten obiekt ma więc bezpośredni wpływ na zdolności operacyjne rosyjskiej armii na południu Ukrainy.

Ukraińskie siły regularnie atakują rosyjską infrastrukturę paliwową, która stanowi istotne zaplecze finansowe i logistyczne dla działań wojennych Moskwy. Dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy, generał Ołeksandr Syrski, poinformował niedawno, że w wyniku ukraińskich ataków zdolności przetwórcze rosyjskiego sektora naftowego spadły już o 21 proc. W efekcie w kilku regionach Rosji pojawiły się niedobory benzyny - między innymi na Krymie i na Dalekim Wschodzie.

"SBU konsekwentnie ogranicza wojskowe, logistyczne i ekonomiczne możliwości wroga do prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie" - podkreśliło źródło w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy, cytowane przez Kyiv Independent.

W nocy z 14 października ukraińskie siły uderzyły także w stację radiolokacyjną P-18 w Krasnej Polanie na Krymie, punkt dowodzenia dronami w Oleszkach na okupowanym obwodzie chersońskim oraz magazyn amunicji w rejonie Makiejewki na okupowanym Donbasie.

Ataki na infrastrukturę paliwową i wojskową mają na celu osłabienie rosyjskich zdolności bojowych i utrudnienie zaopatrzenia wojsk na froncie południowym.

Nie tylko Krym

Rosyjskie kanały Telegramu raportują o kolejnym ataku ukraińskich dronów. Tym razem w regionie Ufy, gdzie znajduje się rafineria naftowa Basznieft. Ufa znajduje się 1400 km od linii frontu w Ukrainie.

Bawełna na Krymie

Podobne uderzenia określane są kryptonimem "bawełna". Ukraiński termin "bawełna" (ukr. "бавовна", czyt. bawowna) w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej to określenie używane przez Ukraińców na eksplozje, pożary i wybuchy na terytorium Rosji lub na okupowanych przez Rosję terenach Ukrainy. 

Określenie to (ukr. "хлопок", khlopok) jest eufemizmem, który wywodzi się z podobieństwa brzmienia słowa "bawełna" (хлопок) do wyrazu oznaczającego "wybuch" (хлопок). Niektóre zachodnie media błędnie tłumaczyły skutki ataków ukraińskich na rosyjskie obiekty, informując właśnie o "bawełnie", zamiast o wybuchach. Siły Kijowa zaczęły używać tego terminu w prześmiewczym żartobliwo-ironicznym kontekście, raportując o atakach na rafinerie oraz składy wojskowe i pisząc właśnie o "bawełnie".