Fascynująca zagadka Gwiazdy Betlejemskiej od wieków elektryzuje badaczy, teologów i miłośników astronomii. Najnowsze badania NASA rzucają nowe światło na to, czy biblijne zjawisko mogło być rzeczywistym obiektem na niebie. Czy kometa z 5 roku p.n.e. naprawdę poprowadziła Trzech Mędrców do Betlejem?
- Gwiazda Betlejemska od wieków intryguje - czy to była kometa, planeta czy cudowny znak?
- Amerykański astronom Mark Matney wskazuje na kometę z chińskich kronik z 5 roku p.n.e. jako realną kandydatkę na tę tajemniczą gwiazdę.
- Symulacje sugerują, że kometa mogła zbliżyć się do Ziemi tak bardzo, że na niebie zdawała się "zatrzymać" - zgodnie z biblijnym opisem.
- Bądź na bieżąco! Wejdź na stronę główną RMF24.pl
Tajemnicza "gwiazda, która szła przed nimi, aż stanęła nad miejscem, gdzie było Dziecię" - ten fragment Ewangelii Mateusza od wieków inspiruje wyobraźnię. Na temat Gwiazdy Betlejemskiej powstały setki książek i artykułów naukowych, a mimo to pytanie pozostaje otwarte: czy faktycznie była to nadzwyczajna koniunkcja planet, eksplozja gwiazdy, a może... kometa?
Powszechnie przyjmuje się, że relacja Mateusza jest jedynym biblijnym źródłem opisującym Gwiazdę Betlejemską i podróż Mędrców. Sam tekst powstał najpewniej kilkadziesiąt lat po opisywanych wydarzeniach, a jego autor nie był świadkiem narodzin Jezusa. To rodzi wiele pytań o historyczność i wiarygodność przekazu, ale nie zniechęca naukowców do poszukiwania realnych odpowiedzi.
Największym wyzwaniem dla astronomów od zawsze był opisany w Ewangelii ruch "gwiazdy", która nie tylko "wschodziła na Wschodzie", ale też "szła przed" Mędrcami i "zatrzymała się" nad Betlejem. Takiego zachowania nie wykazuje żaden znany obiekt astronomiczny - przynajmniej według klasycznych praw mechaniki niebieskiej.
Przez lata rodziło to trzy główne interpretacje: cudowną (uznanie zjawiska za nadprzyrodzone), alegoryczną (odczytanie tekstu jako symbolu) oraz naukową (próba znalezienia naturalnego wyjaśnienia).
Przełom w badaniach przynosi opublikowana niedawno praca amerykańskiego astronoma NASA, Marka Matneya. W artykule dla "Journal of the British Astronomical Association" badacz po raz pierwszy wskazuje konkretną kometę, która mogłaby być biblijną Gwiazdą Betlejemską.
Matney opiera się na starożytnych chińskich kronikach, które opisują jasny, długo widoczny obiekt na niebie wiosną 5 roku p.n.e. Kometa była widoczna przez ponad 70 dni - to cecha charakterystyczna dla ciał niebieskich tego typu.
Dzięki nowoczesnym symulacjom numerycznym naukowiec zrekonstruował możliwe orbity komety, szukając takich, które pokrywałyby się zarówno z opisami historycznymi, jak i z relacją Mateusza.
Najbardziej niezwykłym aspektem analizy Matneya jest możliwość, że orbita komety pozwoliła jej na wyjątkowo bliskie podejście do Ziemi - być może nawet tak blisko, jak Księżyc. W takich warunkach, zjawisko określane przez astronomów jako "ruch geosynchroniczny", sprawiłoby, że kometa na niebie mogłaby przez kilka godzin pozornie się nie poruszać.
To tłumaczyłoby biblijny opis, w którym "gwiazda szła przed nimi, aż stanęła nad miejscem, gdzie było dziecko". Takiego efektu nie da się uzyskać przy zwykłych koniunkcjach planet czy eksplozjach gwiazd, które zawsze poruszają się zgodnie z ruchem nieba.
Nie bez znaczenia jest również kontekst kulturowy. W starożytności komety były postrzegane jako znaki zapowiadające wielkie zmiany: narodziny królów, wojny, upadki dynastii. Mędrcy opisani w Ewangelii to prawdopodobnie wykształceni astrologowie ze Wschodu, którzy mogli zinterpretować jasny, nietypowo zachowujący się obiekt jako omen narodzin wyjątkowego władcy.
Jak wyjaśnia Matney, "jasna kometa, widoczna nawet za dnia, musiała wywołać wrażenie niezwykłego znaku na niebie". To mogło być impulsem do podjęcia długiej podróży do Judei.
Sama hipoteza nie jest jeszcze ostateczną odpowiedzią, ale - jak podkreśla Matney - "po raz pierwszy mamy kandydatkę na Gwiazdę Betlejemską, która jest zgodna zarówno z przekazem historycznym, jak i z zasadami współczesnej astronomii".
Jednocześnie autor zaznacza, że "źródła antyczne są fragmentaryczne, a zapisy niepozbawione niepewności". Niemniej jednak, połączenie historycznych obserwacji, zaawansowanych symulacji komputerowych i wiedzy o starożytnej kulturze daje naukowe ramy, które wykraczają poza dotychczasową spekulację.
Choć nauka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa, praca Matneya pokazuje, że nawet najbardziej niezwykłe historie z Biblii mogą mieć swoje realne, fascynujące wyjaśnienie. Zamiast cudu - kometa; zamiast mitu - astronomiczny fenomen, który na zawsze zapisał się w ludzkiej wyobraźni. Jedno jest pewne - tajemnica Gwiazdy Betlejemskiej jeszcze długo nie przestanie fascynować!


