Władze obwodu kurskiego poinformowały o ataku bezzałogowca na lotnisko wojskowe w Kursku – powiadomiły ukraińskie media. Kursk znajduje się około 100 km od granicy ukraińsko-rosyjskiej.

"W Kursku pożar na lotnisku wojskowym, władze mówią o ataku bezzałogowca" - napisał portal Ukraińska Prawda, powołując się na rosyjskie media.

Według gubernatora obwodu kurskiego Romana Starowojta "w wyniku ataku bezzałogowca zapalił się zbiornik z ropą". Nikt nie ucierpiał. Pożar jest lokalizowany - powiadomił urzędnik.

Dzień wcześniej Rosja potwierdziła dwa ataki dronami na lotniska pod Riazaniem i pod Engelsem, o które oskarżyła Ukrainę. Według oficjalnych informacji zginąć miało trzech wojskowych (cztery osoby zostały ranne), a dwa samoloty zostały "nieznacznie uszkodzone". Ukraina oficjalnie nie potwierdzała swojego związku z atakami.

Riazań leży około 200 km na południowy wschód od Moskwy. Baza lotnicza w mieście Engels znajduje się około 800 km od granicy z Ukrainą, natomiast miejsca obu wybuchów dzieli odległość około 650 km.

Agencja Reutera podkreśla, że gdyby potwierdziły się przypuszczenia, że to siły ukraińskie dokonały tego ataku, byłoby to najdalsze uderzenie na terytorium Rosji od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę 24 lutego.

Według dziennika "New York Times", powołującego się na anonimową osobistość ukraińską wysokiej rangi, drony wystartowały z terytorium Ukrainy.

Blogerzy krytykują rosyjskie władze

Poniedziałkowe ataki dronów na lotniska w pobliżu Riazania i Engelsa wywołały frustrację wśród rosyjskich komentatorów i blogerów - poinformował w najnowszej analizie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

Jak zauważają analitycy think tanku, blogerzy wojskowi nie koncentrują się w swoich opiniach na "sukcesie" ostatniego ataku rakietowego na Ukrainę, przeprowadzonego w poniedziałek, lecz raczej na krytyce pod adresem władz, że nie udało im się zapobiec eksplozjom na lotniskach położonych kilkaset kilometrów w głąb kraju. Podkreśla się, że ukraińskie grupy dywersyjne muszą być aktywne na terytorium Rosji lub zdolne do atakowania odległych celów w sąsiednim państwie.

Fakt, że zaatakowano dronami nawet bazę bombowców strategicznych Tu-95 podważa wiarygodność Rosji jako mocarstwa jądrowego, ponieważ uderzono we flotę maszyn zdolnych do przenoszenia wielu ładunków nuklearnych - ocenili niektórzy komentatorzy popierający politykę Kremla, cytowani przez ISW.

Brytyjski wywiad: Eksplozje głębiej niż poprzednie

Poniedziałkowe eksplozje w bazie lotniczej pod miastem Engels i na lotnisku Diagilewo w pobliżu Riazania miały miejsce głębiej wewnątrz Rosji niż poprzednie takie zdarzenia od rozpoczęcia jej inwazji na Ukrainę - zauważyło brytyjskie ministerstwo obrony.

"Przyczyny wybuchów nie zostały potwierdzone. Jeśli jednak Rosja oceni, że były to celowe ataki, to prawdopodobnie uzna je za jedne z najbardziej znaczących strategicznie niepowodzeń w ochronie sił od czasu (rozpoczęcia) swojej inwazji na Ukrainę. Miejsca te znajdują się znacznie głębiej wewnątrz Rosji niż (miejsca) poprzednich podobnych eksplozji: Engels jest położony (w odległości) ponad 600 km od terytorium kontrolowanego przez Ukrainę" - napisano.

Engels jest główną bazą operacyjną rosyjskiego lotnictwa dalekiego zasięgu w zachodniej Rosji i jest bazą 30 ciężkich bombowców. Samoloty te stanowią element rosyjskiego systemu odstraszania nuklearnego i były często wykorzystywane do wystrzeliwania konwencjonalnych pocisków rakietowych na Ukrainę. Wskazano, że w odpowiedzi bombowce zostaną zapewne tymczasowo przeniesione na rozproszone w kraju lotniska.

"Rosyjski łańcuch dowodzenia będzie zapewne dążył do zidentyfikowania rosyjskich oficerów uznanych za odpowiedzialnych za dopuszczenie do incydentu oraz do nałożenia na nich surowych sankcji" - dodano.