Znana dziennikarka i prezenterka afgańskiej telewizji publicznej RTA Szabnam Dawran poinformowała w wideo zamieszczonym w sieci, że po przejęciu kontroli nad krajem przez talibów nie pozwolono jej wrócić do pracy. Zaapelowała o pomoc.

Jeśli świat mnie słyszy, proszę pomóżcie nam, bo nasze życie jest zagrożone - powiedziała w nagraniu Dawran z osłoną na twarzy i kartą identyfikującą ją jako pracowniczkę RTA. 

Dawran, która pracowała w telewizji publicznej od sześciu lat, poinformowała, że w odróżnieniu od niej, jej koledzy mężczyźni mogli wrócić do pracy. 

Poszłam do mojego biura, ale niestety nie wpuszczono mnie (...). Powiedziano mi, że nie mogę pozostać na moim stanowisku, bo zmienił się system - powiedziała dziennikarka. 

Nagranie w sieci zostało przekazane dalej między innymi przez redaktor naczelną kanału informacyjnego Tolo News Mirakę Popal, która dzień wcześniej zamieściła na Twitterze zdjęcie prezenterki jej telewizji z podpisem: Rozpoczęliśmy dzisiaj ponownie nasze transmisje z udziałem prezenterek

Afgańczycy sceptyczni do obietnic talibów

Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid powiedział, że pod ich rządami prawa kobiet będą szanowane, nie będzie dyskryminacji, a kobiety będą mogły pracować i uczyć się w ramach podstawowych zasad prawa muzułmańskiego. 

Inny przedstawiciel bojowników, Enamullah Samangani, wzywał Afganki do włączenia się w tworzenie nowego rządu. Nasz Islamski Emirat nie chce, by kobiety były ofiarami - mówił. 

Zarówno Afgańczycy, jak i społeczność międzynarodowa bardzo sceptycznie traktują te obietnice. AFP podała, że są doniesienia o samotnych kobietach i wdowach zmuszanych przez talibów do zawierania małżeństw z bojownikami

W Kabulu, który w niedzielę został zajęty przez talibów, wizerunki kobiet w witrynach lokali są niszczone albo zamalowywane. Mieszkańcy obawiają się represji, mimo zapewnień islamistycznych bojowników o szanowaniu praw kobiet.