Kolejną ofiarą przecieków na portalu WikiLeaks będzie wielki amerykański bank - zapowiedział założyciel portalu Julian Assange w wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej magazynu "Forbes". Informacje mają ujrzeć światło dzienne na początku przyszłego roku.

Mamy w planie "megaprzeciek" na temat banku. Nie jest to materiał wielkości tego, który dotyczył Iraku, ale chodzi o kilkadziesiąt, a nawet kilkaset tysięcy dokumentów - oznajmił Assange.

Odmówił ujawnienia, jakie "nieprawidłowości" w funkcjonowaniu banku zostaną ujawnione, ani też nie podał jego nazwy. Porównał jednak treść tych dokumentów do rewelacji dotyczących amerykańskiej firmy Enron, bohatera wielkiego skandalu finansowego z 2006 roku.

Można powiedzieć, że chodzi o ekosystem korupcji, ale także o sposób podejmowania rutynowych decyzji, przymykanie oczu na różne rzeczy i kultywowanie zachowań mało etycznych - powiedział Assange, choć - jak podkreśla - jest za wcześnie, by mówić o przestępstwie.

Powinniśmy być ostrożni i nie przyklejać ludziom etykietki przestępcy, dopóki nie będziemy mieć zupełnej pewności - dodał założyciel WikiLeaks.

Jak zapewnił, przeciek da rzeczywisty i reprezentatywny obraz tego, jak banki działają na szczeblu kierowniczym. Pytany, co chce tym osiągnąć, odpowiedział: zachęcić do śledztw i reform, jak sądzę.

Assange zapewnia, że ma także informacje z wielu innych sektorów, w tym farmaceutycznego i energetycznego - od koncernu BP po albańską firmę naftową, która próbuje sabotować złoża swoich rywali.

Założyciel WikiLeaks udzielił wywiadu 11 listopada, czyli jeszcze przed ujawnieniem przez Wikileaks ponad 250 tys. tajnych depesz Departamentu Stanu USA. Wywiad ma się ukazać w numerze "Forbesa" z 20 grudnia.