Biały Dom oświadczył, że strona internetowa WikiLeaks i ludzie, którzy ujawnili jej tajne dokumenty amerykańskie, to przestępcy. Wyciek tajnych dokumentów dyplomacji amerykańskiej to "poważne naruszenie prawa i poważne zagrożenie dla tych, którzy prowadzą i wspierają naszą politykę zagraniczną" - powiedział rzecznik Białego Domu Robert Gibbs.

To poważne przestępstwo - zaznaczył rzecznik po tym, gdy światło dzienne ujrzały tajne amerykańskie depesze dyplomatyczne, co, jak pisze AFP, wywołało poruszenie na świecie. Już wcześniej przedstawiciel Białego Domu oświadczył, że prezydent Barack Obama jest - łagodnie mówiąc - niezadowolony z przecieku informacji.

Można powiedzieć bez ryzyka popełnienia błędu, że prezydent był co najmniej niezadowolony, gdy dowiedział się o planowanej (przez Wikileaks) publikacji 250 poufnych depesz dyplomatycznych - powiedział Gibbs.

Ujawnione dotychczas dokumenty zawierają m.in. opinie na temat zagranicznych przywódców i ocenę zagrożeń terrorystycznych i nuklearnych.

Waszyngton podkreśla, że opublikowanie depesz amerykańskiej dyplomacji przez portal Wikileaks wyrządziło poważną szkodę bezpieczeństwu narodowemu USA. Reakcje na świecie są bardzo różne - od bagatelizowania sprawy po oburzenie i słowa potępienia.