Szóste miejsce w olimpijskiej rywalizacji kobiecych sztafet w biegach narciarskich Polki uznały za duży sukces. Ogromna radość i satysfakcja - tak wynik skomentowała startująca na ostatniej zmianie Sylwia Jaśkowiec.

Udało się. To niesamowity wyczyn, zwłaszcza, że to są igrzyska, gdzie spotykają się najlepsze drużyny. Pracowałyśmy na to parę lat i dlatego ta radość i satysfakcja jest naprawdę ogromna - dodała.

Przyznała, że przed rywalizacją nie liczyła na powtórkę z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Libercu, gdzie Polki także uplasowały się na tej samej pozycji. To był całkiem inny bieg, inne perspektywy, warunki, trasa, klimat i nastawienie. Było na pewno bojowo, liczyła się dla nas przede wszystkim walka - podkreśliła.

Szóste miejsce z pewnością nie byłoby realne, gdyby nie obecność dwukrotnej medalistki olimpijskiej w Vancouver Justyny Kowalczyk. Na drugiej zmianie potrafiła odrobić prawie 40 sekundową stratę i wyprowadziła sztafetę na prowadzenie. Miałam bardzo dobrze posmarowane narty i potrafiłam to wykorzystać - skomentowała i dodała: walczyłam dla dziewczyn. Dla mnie był to jeden z wielu biegów. One też bardzo ładnie pobiegły i bardzo mi miło, że uplasowałyśmy się na miejscu, które gwarantuje im stypendium.

Polki w sztafecie 4x5 km zajęły szóste miejsce, wygrały Norweżki przed Niemkami i Finkami. Kowalczyk ma przed sobą jeszcze jeden start - w sobotę na 30 kilometrów ze startu wspólnego.