Parlament Europejski przegłosował zatwierdzenie unijno-kanadyjskiej umowy o wolnym handlu CETA. Porozumienie zniesie prawie 99 procent ceł we wzajemnym handlu, większość barier pozataryfowych i zliberalizuje handel usługami między UE i Kanadą. Debata przed głosowaniem stała się manifestacją przeciwko protekcjonizmowi i krytyką polityki handlowej prezydenta USA Donalda Trumpa.

Parlament Europejski przegłosował zatwierdzenie unijno-kanadyjskiej umowy o wolnym handlu CETA. Porozumienie zniesie prawie 99 procent ceł we wzajemnym handlu, większość barier pozataryfowych i zliberalizuje handel usługami między UE i Kanadą. Debata przed głosowaniem stała się manifestacją przeciwko protekcjonizmowi i krytyką polityki handlowej prezydenta USA Donalda Trumpa.
Po lewej: widok na salę Parlamentu Europejskiego, po prawej: protest przeciwko CETA przed siedzibą PE /Patrick Seeger /PAP/EPA

Za ratyfikacją CETA opowiedziało się 408 z prawie 700 europosłów, którzy wzięli udział w głosowaniu.

Podczas debaty poprzedzającej głosowanie wielu deputowanych podkreślało, że w czasie gdy Stany Zjednoczone z nowym prezydentem na czele zamykają się na świat, Europa musi pokazać, że idzie w zupełnie innym kierunku.

Stajemy na rozstaju dróg. Możemy pójść w jedną albo w drugą stronę. Z jednej strony: protekcjonizm, prowincjonalizm, ograniczenia i mury. Czy naprawdę tego chcemy? Nie. Druga opcja to otwartość, objęcie przywództwa na świecie, efektywne podejmowanie decyzji, wzrost dobrobytu dla naszych obywateli - mówił prowadzący sprawę CETA w PE łotewski europoseł Artis Pabriks.

Patrzymy na Donalda Trumpa, który wypowiedział TPP (Transpacyficzną Umowę o Wolnym Handlu), który chce budować mury na granicach - my jako Europejczycy chcemy w tym dniu tym głosowaniem udowodnić, że nie budujemy murów, lecz mosty - podkreślał z kolei szef Europejskiej Partii Ludowej, największej frakcji w PE, Manfred Weber.

Lider socjalistów w PE Gianni Pittella ocenił, że Trump wykorzystał naiwną wizję globalizacji, w której porozumienia handlowe są nakierowane na interesy tylko wielkich firm. Nasi wyborcy protestują przeciwko takiemu pojęciu globalizacji. My wspieramy umowę CETA, bo uważamy, że nowa polityka handlowa nam służy - oświadczył.

Unijna komisarz ds. handlu Cecylia Malmstroem podkreślała, że CETA przyniesie korzyści zarówno obywatelom, jak i biznesowi w Unii Europejskiej. 900 tysięcy miejsc pracy w Europie zależy od eksportu do Kanady. Jest jednak wiele przeszkód, z jakimi borykają się eksporterzy, zwłaszcza małe i średnie przedsiębiorstwa. CETA pomoże tym firmom - przekonywała.

Przypominając, że wiele osób kontestuje osiągnięcia i zasady, na których opiera się UE, Malmstroem oświadczyła, że przez zgodę na CETA Unia chce pokazać, że protekcjonizm nie jest odpowiedzią na współczesne wyzwania.

Jedną z głośniejszych rzeczniczek drugiej strony tego sporu była natomiast szefowa francuskiego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Podczas debaty przekonywała, że traktat UE-Kanada jest niekorzystny, zniszczy setki tysięcy miejsc pracy w Unii i zaszkodzi rolnictwu. Niszczycie Państwo nasze prawa, by przygotować pożywkę dla wielkich koncernów - mówiła do deputowanych szefowa skrajnie prawicowego FN.

Przed gmachem europarlamentu protest przeciwko CETA

Umowa faktycznie budzi spore obawy wśród organizacji pozarządowych, związków zawodowych i obrońców środowiska. W czasie, gdy europosłowie decydowali o zgodzie na CETA, przed budynkiem Parlamentu Europejskiego trwał protest przeciwników porozumienia. Manifestacja opóźniła zresztą rozpoczęcie posiedzenia.

Organizacje prowadzące kampanię przeciwko porozumieniu do samego końca starały się przekonywać poszczególnych polityków do odrzucenia CETA. Przeciw umowie zebrano 3,5 mln podpisów. Wielu europosłów nie tylko ze skrajnych grup politycznych głosowało przeciw porozumieniu.

Cecylia Malmstroem, unijna komisarz ds. handlu, sporą część swojego przemówienia poświęciła zresztą na to, by rozprawić się z opiniami szerzonymi w kampanii przeciw CETA. Nic w tej umowie nie wpłynie negatywnie na jakość produktów żywnościowych, nic nie zagrozi sektorowi usług publicznych (...), nic nie zmieni prerogatyw ustawodawcy europejskiego, by uchwalać prawo europejskie - przekonywała.

Co się zmieni

CETA wymaga jeszcze ratyfikacji przez parlamenty krajów członkowskich UE. Większość jej zapisów dotyczących ceł będzie jednak - dzięki zgodzie PE - stosowana tymczasowo jeszcze przed zakończeniem całego procesu ratyfikacji.

Choć niemal wszystkie cła między UE a Kanadą znikną z dniem rozpoczęcia stosowania porozumienia, niektóre będą znoszone stopniowo przez trzy, pięć albo siedem lat. Dotyczy to np. niektórych produktów przemysłu motoryzacyjnego czy statków. Z umowy wyłączone będą szczególnie newralgiczne produkty rolne jak kurczaki, indyki, jaja i produkty jajeczne. Umowa przewiduje również bezcłowe kwoty importowe niektórych produktów rolnych - dotyczy to np. eksportu wysokiej jakości serów z UE do Kanady czy też eksportu kanadyjskiej wieprzowiny do Unii.

Dzięki temu negocjowanemu od 2009 roku porozumieniu firmy z UE zyskają bezprecedensowy dostęp do rynku kanadyjskiego, podobnie jak kanadyjscy przedsiębiorcy do rynku unijnego. Kanadyjczycy otworzą dla Europejczyków m.in. swój rynek zamówień publicznych nie tylko na poziomie federalnym, ale i niższym. Dzięki temu firmy choćby z Polski będą mogły ubiegać się o kontrakty w tamtejszych przetargach.

Poza zniesieniem praktycznie wszystkich ceł umowa przyniesie także likwidację barier pozataryfowych i liberalizację handlu usługami. Skorzystać na tym mogą np. firmy telekomunikacyjne, energetyczne, świadczące usługi bankowe, biznesowe czy ubezpieczeniowe. Według Komisji Europejskiej, po pełnym wdrożeniu umowy gospodarka unijna może zyskiwać na tym 5,8 mld euro rocznie.

Umowa nie zakłada, że przedstawiciele różnych zawodów będą mogli zupełnie bez problemów świadczyć swoje usługi po obu stronach Atlantyku, ale stworzono w niej ramy ws. uznawania kwalifikacji. Firmy mają również móc w łatwiejszy sposób delegować swoich pracowników do Kanady i z tego kraju do UE.

Porozumienie z Kanadą przewiduje zniesienie wszystkich ceł na produkty przemysłowe, choć w przypadku niektórych wyrobów przemysłu samochodowego i stoczniowego obowiązywał będzie dodatkowy kilkuletni okres przejściowy. Unijni eksporterzy mają oszczędzać na tym około 500 mln euro rocznie.

Obie strony zgodziły się także na zniesienie ponad 90 procent barier na produkty rolne. Wyjątki w liberalizacji tego fragmentu rynku dotyczą m.in. mięsa wołowego, wieprzowiny, drobiu i serów: na produkty te ustalono kontyngenty.

Umowa nie zmienia natomiast unijnych regulacji dot. bezpieczeństwa żywności, w tym żywności genetycznie modyfikowanej czy zakazu wykorzystywania hormonów w produkcji żywności.

(e, mpw)