Rosja zgromadziła ok. 20 tys. żołnierzy przy granicy z wschodnią Ukrainą i może ich tam wysłać, jako pretekst podając misję humanitarną lub pokojową. Informację przekazało NATO.

Nie będziemy zgadywać, co Rosja ma na myśli, ale widzimy, co Rosja robi w terenie - i to nas bardzo martwi. Rosja skoncentrowała na ukraińskiej wschodniej granicy ok. 20 tys. żołnierzy gotowych do walk - napisała rzeczniczka NATO Oana Lungescu w oświadczeniu.

Obawy NATO budzi to, że Moskwa może wykorzystać "pretekst misji humanitarnej lub pokojowej jako wymówkę do wysłania wojsk na wschodnią Ukrainę".

Moskwa zaprzecza, jakoby dozbrajała i wspierała prorosyjskich separatystów, którzy na wschodzie Ukrainy walczą z ukraińskimi siłami rządowymi. W poniedziałek rzecznik rosyjskich sił powietrznych poinformował, że armia prowadzi ćwiczenia wojskowe z udziałem ponad stu samolotów przy granicy z Ukrainą. Manewry mają potrwać do piątku.

Wiosną NATO oceniało, że Rosja zgromadziła przy granicy z Ukrainą 40 tys. żołnierzy. Jednak do czerwca ich liczba spadła do poniżej tysiąca. Następnie Rosja zaczęła znowu koncentrować wojska na terenach przygranicznych.

Cytowany przez agencję Reutera przedstawiciel NATO powiedział, że na początku sierpnia Rosja znacznie zwiększyła liczbę żołnierzy w pobliżu granicy. Są tam czołgi, oddziały piechoty, systemy obrony powietrznej, a także oddziały logistyczne, siły specjalne i różne samoloty - powiedział przedstawiciel NATO.

W ubiegłym tygodniu Unia Europejska i Stany Zjednoczone ogłosiły nowe stanowcze sankcje przeciwko Rosji za jej działania na Ukrainie. Tym samym konflikt między Zachodem a Moskwą - najpoważniejszy od zimnej wojny - wszedł w nową fazę.

Konflikt ten znacznie się zaostrzył po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad terytorium kontrolowanym przez separatystów. Według Zachodu maszyna została strącona dostarczonym przez Rosję pociskiem rakietowym.

(abs)