Jedna trzecia ukraińskich żołnierzy na Krymie wyraziła obecnie chęć przejścia na służbę w armii rosyjskiej, jedna trzecia - pozostania w wojsku ukraińskim, a jedna trzecia chce zwolnić się z ukraińskiej armii - poinformował wiceminister obrony Ukrainy Leonid Polakow. Jak podkreślił, nie są to jeszcze ostateczne dane.

Podczas konferencji prasowej w Kijowie Polakow oświadczył, że dotychczas z Krymu wyjechało do innych regionów Ukrainy około 400 żołnierzy. Łącznie półwysep ma opuścić do 5 tys. żołnierzy i do 3 tys. członków ich rodzin.

W jednostkach wojskowych w różnych proporcjach żołnierze albo wyjeżdżają na Ukrainę, albo zostają. Obecnie w przybliżeniu jedna trzecia przemieszcza się w głąb terytorium Ukrainy, jedna trzecia chce się zwolnić i w przybliżeniu jedna trzecia ogłosiła, że przechodzi na stronę Federacji Rosyjskiej - wyliczał minister. Jak dodał, żołnierze przechodzący na stronę rosyjską "będą odpowiadać sami przed swym sumieniem i zgodnie z ukraińskim prawem".

Polakow zapewnił, że plan wyprowadzenia z półwyspu żołnierzy ukraińskich jest opracowany i stopniowo wprowadzany w życie. Za prowokację i próbę wywarcia presji uznał działania rosyjskich wojsk biorących udział w manewrach przy granicy ukraińskiej. Na granicy (...) nadal skoncentrowane są różne jednostki sił zbrojnych FR, prowadzą one manewry, wychodzą nad granicę, potem odchodzą w głąb, przemieszczają się wzdłuż granicy - relacjonował. Sprawdzają, jak nasze siły zbrojne reagują na ich działania. Jasne jest, że kiedy samoloty i śmigłowce zbliżają się do naszych granic, to my musimy w jakiś sposób reagować. Rosjanie badają, bez wątpienia, jakie są nasze reakcje - podkreślał polityk.

(mn)