Kolejne rodziny repatriantów z Donbasu opuszczają ośrodki w mazurskich Rybakach i Łańsku. Każdy ma zapewnione mieszkanie, nie wszyscy jednak mają już pracę.

W ośrodku w mazurskich Rybakach niedaleko Olsztynka przebywa obecnie około sześćdziesięciu osób. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, po zakończeniu roku szkolnego mamy teraz jedną z większych wyprowadzek z ośrodka - powiedział naszemu reporterowi ks. Piotr Hartkiewicz, dyrektor ośrodka Caritasu w Rybakach. Od stycznia na Mazurach przebywało 75 rodzin z Donbasu. Wszyscy mają już zapewnione mieszkania od lokalnych samorządów albo różnych fundacji. W sumie chęć pomocy zgłosiły 23 samorządy. Ewakuowani z Donbasu trafią m.in. do Warszawy, Olsztyna, Sopotu, Szczecina, Wrocławia czy Nowego Sącza.

Mam nadzieję, że to ostatni etap naszej tułaczki - powiedział przed wyjazdem do Nowego Sącza pan Andrzej z Doniecka. Przed nami długa droga, ale wszyscy się cieszymy, nawet dzieci. Nie mamy jeszcze pracy, ale ciężko ją było załatwić na taką odległość. Są kontakty, trzeba będzie pójść na rozmowy, zaprezentować się. Jesteśmy dobrej myśli, chociaż musimy przyznać, że wyjeżdżamy z ośrodka w Rybakach ze smutkiem, każdy już tutaj się dobrze poznał - dodał.

Większość z naszych byłych podopiecznych ma wyższe wykształcenie, więc nie będzie problemu ze znalezieniem pracy. Niektórzy wcześniej pracowali jako lekarze, nauczyciele, księgowi czy ekonomiści. W tych branżach szukają również pracy w Polsce - mówi Hartkiewicz.

W ośrodkach w Rybakach i Łańsku mieszkało od stycznia blisko dwustu repatriantów. Przez pół roku uczyli oni się języka polskiego, a także poznawali polską kulturę, zwyczaje i przepisy. Wszyscy mają już zalegalizowany pobyt w naszym kraju. Niewykluczone jednak, że mazurskie ośrodki nad jeziorem Łańskim niedługo ponownie zapełnią się. Jak powiedziała minister Piotrowska, MSW myśli o zakwaterowaniu tam uchodźców z Syrii. Ośrodek w Rybakach może na cały rok przyjąć nawet 150 osób.  

(mpw)