Włoski tenisista Fabio Fognini ogłosił zakończenie swojej 21-letniej kariery. Ostatni mecz rozegrał podczas Wimbledonu, gdzie po pięciosetowym boju z Carlosem Alcarazem pożegnał się z kibicami przy owacjach na stojąco. Na swoim koncie ma m.in. zwycięstwo w grze podwójnej w wielkoszlemowym Australian Open.
Fabio Fognini, jeden z najbardziej rozpoznawalnych włoskich tenisistów ostatnich dekad, postanowił zakończyć zawodową karierę.
Jego ostatni występ miał miejsce na słynnym Centre Court podczas Wimbledonu, gdzie stoczył zacięty, pięciosetowy pojedynek z obrońcą tytułu, Carlosem Alcarazem. Mimo porażki 5:7, 7:6(5), 5:7, 6:2, 1:6 Fognini zszedł z kortu przy owacjach na stojąco, co sam określił jako "najlepszy sposób na pożegnanie".
38-letni Fognini przez ponad dwie dekady był ważną postacią światowego tenisa. Najwyżej w rankingu ATP plasował się na 9. miejscu, a jego największym osiągnięciem indywidualnym było zwycięstwo w prestiżowym turnieju Monte Carlo Masters w 2019 roku.
W 2015 r. triumfował w grze podwójnej w wielkoszlemowym Australian Open.
Włoch nie ukrywał, że ostatnie lata kariery były dla niego trudne ze względu na liczne kontuzje. Mimo to za każdym razem starał się dawać z siebie wszystko, co doceniali zarówno kibice, jak i rywale.
Fognini przyznał, że jego największym marzeniem było zakończenie kariery podczas przyszłorocznego turnieju w Monte Carlo. To właśnie tam odniósł swój największy sukces, jednak rzeczywistość okazała się inna.
To już koniec, nie było to możliwe. Jestem szczęśliwy z takiego pożegnania z profesjonalnym tenisem. Dałem z siebie wszystko - podkreślił.
Włoski tenisista nie krył, że rywalizacja w czasach Rogera Federera, Rafaela Nadala i Novaka Djokovicia była ogromnym wyzwaniem.
Wygranie Wielkiego Szlema było dla mnie niemożliwe. Muszę być szczery - przyznał z uśmiechem.
Fognini podkreślił jednak, że czuł się szczęśliwy, mogąc rywalizować z najlepszymi w historii tego sportu.


