Presja, ciągła kontrola i kontrowersyjne decyzje – światowa tenisowa elita znów głośno mówi o problemach związanych z systemem antydopingowym. Iga Świątek, która wraca na kort w Madrycie, opowiedziała o własnych doświadczeniach i presji towarzyszącej codziennej kontroli.

  • Świątek opowiada o kulisach zawieszenia po wykryciu trimetazydyny - substancja miała znaleźć się w zanieczyszczonej melatoninie, którą przyjęła przed turniejem w Cincinnati.
  • Tenisistka krytykuje system antydopingowy - mówi o ogromnej presji, konieczności ciągłego informowania o miejscu pobytu i ryzyku ukarania za "nieobecności".
  • Czy sportowcy są traktowani równo przez system? Świątek, Sinner i Djokovic sugerują, że zasady nie zawsze obowiązują wszystkich w ten sam sposób...

Zawieszenie i powrót na kort

Jesienią 2024 roku Iga Świątek została zawieszona na miesiąc przez Międzynarodową Agencję Integralności Tenisa (ITIA). W próbkach Polki wykryto trimetazydynę, niedozwoloną substancję wspomagającą pracę serca.

Jak tłumaczyła tenisistka, substancja trafiła do jej organizmu przypadkowo, wraz z zanieczyszczoną melatoniną, którą przyjmowała przed turniejem WTA w Cincinnati, by pomóc sobie zasnąć. Kara została utrzymana, jednak Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) nie zdecydowała się od niej odwołać.

W środę, tuż przed rozpoczęciem swojego udziału w turnieju WTA 1000 w Madrycie, Świątek ponownie zabrała głos w sprawie. System antydopingowy generuje dużą presję i niepokój. Myślisz o tym cały czas. To sprawia, że jesteś niespokojny - przyznała w rozmowie z dziennikarzami.

Polka zaznaczyła, że choć osobiście poradziła sobie z tą sytuacją i powróciła na szczyt, wielu zawodników zmaga się z ogromnym stresem, jaki niesie za sobą obecny model kontroli.

"Musimy codziennie informować, gdzie jesteśmy"

Tenisistka zwróciła też uwagę na obowiązek codziennego informowania o swoim miejscu pobytu - jeden z filarów systemu, który bywa bezlitosny. Każdego dnia, gdy podróżujemy, musimy informować, gdzie jesteśmy. Jeśli zapomnimy, ryzykujemy, że zostaniemy uznani za "nieobecnych". A po trzech takich przypadkach grozi kara. To duża presja - tłumaczyła Świątek.

W podobnej sytuacji co Polka znalazł się niedawno lider rankingu ATP Jannik Sinner, u którego w marcu 2024 roku wykryto clostebol, steryd anaboliczny. Włoch przyznał się do nieumyślnego przyjęcia zakazanej substancji - jak twierdził, winne były zaniedbania jego zespołu. Sinner został zawieszony na trzy miesiące, ale wróci na kort już w maju, podczas turnieju Masters 1000 w Rzymie.

Sprawy Świątek i Sinnera wywołały burzę w tenisowym świecie. Głos zabrał m.in. Novak Djoković, krytykując brak konsekwencji w działaniach organizacji antydopingowych - zwłaszcza wobec zawodników z niższego rankingu, którzy, jak stwierdził Serb, są często surowiej traktowani niż gwiazdy światowego formatu.

Świątek gotowa na rewanż w Madrycie

Iga Świątek w pierwszej rundzie turnieju w Madrycie miała wolny los. W czwartek zmierzy się w drugiej rundzie z Alexandrą Ealą, 19-letnią tenisistką z Filipin, zajmującą obecnie 72. miejsce w rankingu WTA. To będzie rewanż za ćwierćfinał turnieju w Miami, który Eala sensacyjnie wygrała.

Pojedynek zaplanowano najwcześniej na 14:30. Dla Świątek to nie tylko sportowe wyzwanie, ale też symboliczny powrót po burzliwych miesiącach na i poza kortem.