Nauczyciele z Solidarności strajkują ramię w ramię z kolegami z innych związków zawodowych. Mówią o "nieetycznym" i "niemoralnym" zachowaniu szefa. On z kolei grozi karami strajkującym oddziałom. "Sekcje grały nie fair, ostrzegaliśmy je wcześniej. Będziemy się zastanawiać co z takimi organizacjami, które weszły w strajk, zrobić" - mówi Ryszard Proksa w rozmowie z dziennikarzem RMF FM.


Porozumienie podpisali przedstawiciele strony rządowej z wicepremier Beatą Szydło i reprezentanci "S" z szefem krajowej oświaty i wychowania NSZZ "Solidarność" Ryszardem Proksą na czele. Zakłada ono, że od września po wdrożeniu podwyżki wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela stażysty wyniesie 2780 zł, kontraktowego - 2860 zł, mianowanego - 3248 zł, dyplomowanego - 3815 zł.

Szefowa wielkopolskiej oświatowej Solidarności Izabela Lorenz-Sikorska powiedziała, że "ludzie są oburzeni tym, w jaki sposób podpisane zostało porozumienie, że to się odbyło bez konsultacji".

Nie ma zgody ludzi na to - poinformowała. Nie wiemy, co jest w tym porozumieniu, które zostało podpisane; te informacje, które do nas docierały przez media nie są zadowalające - to nie są nasze postulaty - podkreśliła.

Członkowie naszego związku oczekują, że ten strajk się odbędzie - i on się dzieje. Jestem w tej chwili w szkole, w której pracuję, podpisałam listę strajkujących, jest ze mną sporo pracowników - strajkujemy - dodała Lorenz-Sikorska.

Członkowie NSZZ "Solidarność" na Dolnym Śląsku również podjęli strajk w szkołach. Jak powiedziała szefowa nauczycielskiej Solidarności Danuta Utrata, może to dotyczyć nawet kilkuset szkół. 

Oczywiście decydują ludzie na dole, to oni dziś rano przychodząc do szkoły lub podejmują strajk albo nie - powiedziała - Jeździmy po szkołach, zbieramy dane. W południe zaplanowaliśmy posiedzenie w tej sprawie.

Uważam, że jest to haniebne, co pan Proksa zrobił. Nie występuje w roli obrońcy nauczycieli - powiedział nam Bartosz Kucharski, nauczyciel w II LO we Wrocławiu i członek Solidarności. Zapowiedział, że związkowcy będą się domagać odwołania Ryszarda Proksy. Kucharski mówi o "nieetycznym" i "niemoralnym" zachowaniu przewodniczącego oświatowej Solidarności.

Ten człowiek już nas nie interesuje. Solidarność wraz z innymi związkami strajkuje. Wszyscy jesteśmy razem. Nikt i nic nie jest w stanie nas złamać, ani podzielić. Pan Proksa jak chce niech rzuci legitymacją Solidarności i odejdzie do PiS-u - powiedział w rozmowie z naszym reporterem Mateuszem Czmielem.

Dzisiaj zbiera się prezydium związkowców, a na jutro zwołano nadzwyczajne zebranie, na którym podejmą oficjalne stanowisko w sprawie odwołania Proksy. 

Z naszych informacji wynika, że do strajku dołączyli także nauczyciele zrzeszeni w Solidarności regionu Podlaskiego oraz z Pomorza. To co się wydarzyło wczoraj, bez uchwały władz krajowych, że spór zbiorowy zostaje odwołany, w żaden sposób nie zmienia sytuacji obecnej, jeżeli chodzi o strajk - powiedział nam Wojciech Książek, przewodniczący międzyregionalnej sekcji oświaty NSZZ Solidarność regionu Gdańskiego. Strajk w regionie gdańskim, w wykonaniu Solidarności jest przeprowadzany. To poszczególne komisje w powiatach podejmą decyzję co dalej, najprawdopodobniej jutro - dodał.


W województwie kujawsko-pomorskim "sytuacja jest różna w poszczególnych miastach" - powiedział szef toruńsko-włocławskiej sekcji oświatowej Solidarności Wojciech Jaranowski.

Struktury oświatowej Solidarności w Inowrocławiu i Toruniu miały porozumienia z Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i tam najprawdopodobniej ci nauczyciele przystąpili do strajku ZNP. Jeżeli chodzi o Włocławek, to również wiem z informacji od członków związku, że są przypadki przystąpienia do strajku. Wiele osób jednak na pewno słuchało wczoraj wypowiedzi naszego przewodniczącego i do tego strajku nie przystąpi. Tutaj chodzi o indywidualną decyzją każdego pracownika - podkreślił Jaranowski.

Dodał, że sytuacja jest różna w poszczególnych miastach i szkołach.

Być może ktoś z rozpędu się dzisiaj wpisał na listę strajkujących, a jutro już tego nie zrobi. Takim prawdziwym sprawdzianem dla tego strajku będzie dzień egzaminów, czyli 10 kwietnia. Wtedy się okaże czy nasi członkowie i inni niezrzeszeni dalej będą chcieli strajkować - wskazał. W jego ocenie, "strajk rozstrzygnie się 10 kwietnia".

Także wielu członków nauczycielskiej "S" w regionie śląsko-dąbrowskim podjęło strajk. Nie zachęcamy do strajku, ale każdy, kto czuje taką potrzebę, może strajkować i część organizacji międzyzakładowych podjęła taką decyzję - powiedział przewodniczący tej sekcji w regionie Lesław Ordon.

Większość z ponad 2 tys. członków związku na Warmii i Mazurach przystąpiła do strajku w szkołach. Pojechałam rano do swojej szkoły i podpisałam listę strajkujących - oświadczyła szefowa regionalnej sekcji oświaty i wychowania na Warmii i Mazurach Bożena Kowalska.

Również oświatowa "Solidarność" w Wielkopolsce odcina się od wczorajszej decyzji o porozumieniu z rządem i bierze udział w strajku.

Ponieważ żądania nie zostały spełnione w związku z tym, finałem takiego niezaspokojenia żądań pracowników jest strajk. I ten strajk nie ma prawnie wiele wspólnego z tym porozumieniem, które zostało podpisane w Warszawie. Obawiamy się nie wezwania na dywanik ale reperkusji. Prawnie sytuacja wydaje się czytelna, ponieważ my nie wstępowaliśmy w spór zbiorowy z panią minister, tylko z pracodawcami naszymi - tłumaczy w rozmowie z Mateuszem Chłystunem Wojciech Miśko - z-ca przewodniczącej międzyzakładowej organizacji NSZZ Solidarność pracowników oświaty w Wielkopolsce.

"Proksa reprezentował nie nauczycieli, tylko bronił interesu swojej partii"

Oświatowa Solidarność z Tarnowskich Gór (Śląskie), która przyłączyła się do organizowanego przez ZNP i FZZ strajku w szkołach i przedszkolach, zażądała w poniedziałek dymisji szefa nauczycielskiej "S" Ryszarda Proksy.

Przedstawiciele oświatowej Solidarności z Tarnowskich Gór - jak napisała w oświadczeniu jej przewodnicząca Barbara Panczocha - oceniają, że Ryszard Proksa "w negocjacjach ze stroną rządową w sprawie poprawy warunków pracy i płacy nauczycieli reprezentował nie nauczycieli, tylko bronił interesu swojej partii", i żądają jego ustąpienia ze stanowiska przewodniczącego Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

W oświadczeniu Związek negocjacje Proksy ocenił, jako nieudolne i niekompetentne. Jego zdaniem niesłusznie wypowiedział się w imieniu Związku, ponieważ, jak stwierdza: my - członkowie szeregowi - oczekiwaliśmy obrony naszych praw pracowniczych, naszego prawa do godnego życia, a nie obrony interesów różnych układów partyjnych. Negocjator zapomniał również, że nauczyciel pracuje 40 godzin tygodniowo, a ma zapłacone jedynie za 18 - czytamy w oświadczeniu.

Szef nauczycielskiej Solidarności grozi kolegom ze związku, którzy zdecydowali się na wspólny strajk z ZNP

Przyłączeniem się do strajku nauczycieli zrzeszonych w wielkopolskiej Solidarności nie jest zaskoczony Ryszard Proksa. Nie ma zaskoczenia, są możliwości dyscyplinowania - tak w rozmowie z RMF FM oświadczył szef nauczycielskiej Solidarności.

I wymienił kary od zawieszenia władz lokalnej komórki Solidarności, przez ich odwołanie, po nawet likwidację zbuntowanego oddziału związku. Sekcje grały nie fair. Myśmy ich ostrzegali. Tak jak powiedziałem wczoraj - w środę będziemy się zastanawiać - oświadczył. W środę w Warszawie ma zebrać się sztab protestacyjny związku. Wtedy zapadną decyzje o karach dla zbuntowanych związkowców.

Ryszard Proksa zaapelował do członków-nauczycieli o "nieuleganie presji i tendencyjnym informacjom" oraz nieprzyłączanie się do akcji strajkowej prowadzonej przez inne centrale związkowe.

Przypominamy: rząd zrealizował większość postulatów, o które walczyliśmy, tj. 1. nauczyciele otrzymają 15 proc. waloryzację wynagrodzeń w tym roku; 2. nastąpi zmiana systemu wynagradzania, który ma obowiązywać już w 2020 r. (według propozycji Solidarności pensje nauczycieli mają być powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej); 3. wracamy do przepisów dotyczących oceny pracy nauczyciela sprzed września 2018 r.; 4. skrócona zostanie ścieżka awansu zawodowego (będzie tak, jak przed zmianą przepisów w tym zakresie); 5. nastąpi określenie minimalnej wysokości dodatku za wychowawstwo, który ma wynosić 300 zł; 6. przyznane zostaną tzw. godziny do dyspozycji dyrektora, aby w praktyce wyeliminować godziny "karciane" - wyliczył Proksa.

Takie porozumienie z rządem jest dla nauczycieli bardzo korzystne. Zaznaczamy i dementujemy plotki, że pensum nauczycielskie zostanie zmienione. Nie było na to od początku naszej zgody i żadne zmiany w tym zakresie nie nastąpią - podkreślił.

Opracowanie: