Nie takich emocji spodziewali się zapewne polscy siatkarze. W niedzielę rano lokalnego czasu musieli ewakuować się z hotelu na Filipinach, gdzie wybuchł niewielki pożar. W środę Biało-Czerwoni rozpoczną w tym kraju udział w kolejnym turnieju Ligi Narodów.

Polacy dwie godziny musieli spędzić poza hotelem. W pożarze nikt nie ucierpiał.

Biało-Czerwoni przybyli na Filipiny kilka dni wcześniej, by zaaklimatyzować się do lokalnych warunków. W niedzielny poranek zostali ewakuowani z hotelu po tym, jak włączył się alarm przeciwpożarowy. Jak się okazało, ogień pojawił się w strefie SPA.

"O 8.20 włączono alarm przeciwpożarowy. Ewakuacja przebiegła sprawnie, a służby poradziły sobie z ogniem, który pojawił się w strefie Spa na 2. piętrze naszego hotelu. Po dwóch godzinach wróciliśmy cali i zdrowi do pokojów" - przekazano na profilu Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS) w mediach społecznościowych.

Wpis opatrzono nagraniem wideo, na którym widać wozy strażackie i czekającą przed hotelem sporą grupę ludzi, wśród których byli m.in. trener polskiej kadry Nikola Grbić i jego asystent Paweł Rusek.

Wicemistrzowie świata rozpoczną rywalizację na Filipinach od starcia ze Słowenią w środę o godz. 13 czasu polskiego. Później, od piątku do niedzieli, zmierzą się kolejno z Brazylią, Kanadą i Japonią.

Po dwóch imprezach LN Polacy zajmują piąte miejsce w tabeli z bilansem sześciu zwycięstw i dwóch porażek. Są jednak pewni udziału w turnieju finałowym, gdyż w dniach 19-23 lipca będą jego gospodarzem w Gdańsku.