Polskie siatkarki przegrały w Baku z Turczynkami 1:3 (22:25, 25:27, 25:18, 23:25) w meczu rundy play off mistrzostw Europy siatkarek i odpadły z turnieju. Ich rywalki awansowały do ćwierćfinału, w którym zmierzą się z Rosjankami. Do grona ośmiu najlepszych zespołów awansowały też Niemki, które stoczyły zacięty bój z Bułgarią, ostatecznie wygrywając 3:2.

Polska: Joanna Wołosz, Agnieszka Kąkolewska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Patrycja Polak, Martyna Grajber, Malwina Smarzek, Agata Witkowska (libero) - Natalia Murek, Julia Twardowska, Aleksandra Krzos (libero), Monika Bociek.

Turcja:
Naz Aydemir, Eda Erdem, Kubra Akman, Guldeniz Onal, Neriman Ozsoy, Meryem Boz, Hatice Gizem Orgem (libero) - Merve Dalbeler (libero), Gozde Kirdar, Singe Sebnem, Gamze Alikaya, Bahar Toksoy-Guidetti, Hande Baladin.

Polki, choć nie były faworytkami tego spotkania, miały dużą szansę awansu do najlepszej ósemki w turnieju. W drugim secie nie wykorzystały trzech setboli, a czwartej partii przegrały trochę na własne życzenie.

Bardziej doświadczone Turczynki rozpoczęły spotkanie mocno spięte i dość nerwowo poczynały sobie w pierwszych akcjach. Często myliły się w ataku, a Polki skrupulatnie zbierały punkty. Podopieczne Giovanniego Guidettiego zaczęły się rozkręcać, nie popełniały już tylu błędów, więcej atutów miały w ataku. Po asie serwisowym Edy Edrem było już 14:11 dla Turcji.

Wprawdzie biało-czerwone szybko odrobiły straty, ale gdy "zacinała" się Malwina Smarzek, brakowało drugiej zawodniczki, która wzięłaby ciężar gry w ataku. Polki słabiej niż w poprzednich meczach spisywały się w bloku. W pierwszej partii w tym elemencie zdobyły tylko dwa "oczka".

Druga partia przebiegała pod dyktando tureckiego zespołu i zanosiło się na gładkie zwycięstwo. Dopiero od stanu 7:14 Polki zaczęły grać na swoim poziomie. Świetnie broniły i podbijały ataki przeciwniczek, a w tym elemencie brylowała druga libero Aleksandra Krzos. Choć brakowało skutecznego kontrataku, to często Turczynki oddawały punkty "za darmo". Biało-czerwone poprawiły też serwis i blok i jeszcze przed drugą przerwą techniczną doprowadziły do remisu. Dobrą zmianę dała Julia Twardowską, która wcześniej sporadycznie pojawiała się na parkiecie.

Polskie siatkarki miały wygraną na wyciągnięcie ręki, prowadziły 24:22 i nawet fantastyczne obrony Krzos niewiele dały, bo żadnej z zawodniczek nie udało się wyprowadzić skutecznej kontry. Turczynki obroniły trzy piłki setowe i po chwili prowadziły 26:25. Ostatnia akcja była niezwykle chaotyczna, sporo było przepychania na siatce. Sędziowie przyznali punkt Turcji, trener Nawrocki poprosił o challenge. Analiza trwała bardzo długo, siatkarki czekały na boisku, ale ostatecznie wideoweryfikacja okazała się korzystna dla ekipy Guidettiego.

Niefortunny finał drugiej partii najwyraźniej wyzwolił dodatkową złość w polskim zespole. Po drobnych perypetiach na początku trzeciego seta, biało-czerwone zagrały wręcz koncertowo. Dzięki dobremu przyjęciu zagrywki, Joanna Wołosz mogła skutecznie wykorzystywać nie tylko Smarzek, ale także Martynę Grajber czy Twardowską. Punkty ze środka zdobywały Agnieszka Kąkolewska i Zuzanna Efimienko-Młotkowska. Przy stanie 8:10 Polki zdobyły sześć punktów z rzędu, następnie systematycznie powiększały przewagę i ostatecznie wygrały tę partię 25:18.

Czwartej drużynie ostatnich ME strach zajrzał w oczy, znów grała nerwowo i popełniała mnóstwo prostych błędów. Guidetti dokonywał wielu zmian szukając optymalnego ustawienia, ale jego podopieczne zawodziły. Biało-czerwone nie zwalniały ręki w ataku i prowadziły 11:7, 15:11. W końcówce polskim siatkarkom zabrakło jednak konsekwencji, nie potrafiły też zatrzymać atakującej Meyrem Boz, która okazała się bohaterką tej części spotkania. Jeszcze "rzutem na taśmę" polska drużyna doprowadziła do remisu 23:23, ale bardziej doświadczone rywalki wygrały dwie ostatnie piłki i w czwartek z Rosją powalczą o półfinał mistrzostw Europy.

(m, mpw)