Polskie siatkarki we włoskim Rimini rozpoczynają maraton - w ciągu 27 dni rozegrają 15 meczów. "Nie ukrywam, że przystępujemy do Ligi Narodów z wielkim znakiem zapytania" – powiedział selekcjoner Jacek Nawrocki.

Z powodu pandemii koronawirusa Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB) zmuszona była do zmiany formuły rozgrywek. Zamiast 20 turniejów (po cztery w każdej z pięciu rund), wszystkie spotkania rozegrane zostaną w jednym miejscu. Wybór padł na włoskie Rimini, które również gościć będzie męskie reprezentacje startujące w LN.

Biało-czerwone nad Adriatykiem przebywają od soboty.

Ich trener Jacek Nawrocki nie ukrywa, że zmiany w rozgrywkach niosą za sobą wiele wątpliwości.

Startujemy w Lidze Narodów z wielkim znakiem zapytania w głowie. Raz ze względu na nową formułę, a druga kwestia to ze względu na warunki, czyli zamknięcie ekip w bańce. Trudno przewidzieć takie sprawy jak logistyka, czy mental drużyny. Dlatego trudno porównywać ten turniej z tymi, w których uczestniczyliśmy dwa, czy trzy lata temu. Zresztą, nie tylko my jesteśmy pełni obaw - przyznał.

Środkowa Agnieszka Kąkolewska nie chce mówić głośno o konkretnych celach, bowiem po dołączeniu do zespołu nowych rozgrywających, drużyna potrzebuje zgrania.

Będziemy chciały po prostu wygrać jak największą liczbę meczów. Najważniejsze w pierwszej kolejności będzie dla nas zgranie drużyny. Tym bardziej zgrupowanie, na którym były już wszystkie zawodniczki, nie trwało zbyt długo. O celach głośno nie mówimy. Będziemy grać bez kibiców, co jest jednak dość specyficzne - przypomniała.

Nawrocki zabrał do Włoch 17 zawodniczek. Wolne na pierwszą część sezonu reprezentacyjnego otrzymała rozgrywająca Joanna Wołosz, natomiast krótko przed wylotem szkoleniowiec musiał dokonać jednej zmiany - Martynę Grajber zastąpiła Karolina Drużkowska.

Martyna doznała kontuzji i sztab medyczny, wspólnie z nami uznał, że nie ma sensu ryzykować. Jest wiele dziewczyn, grających także na skrzydle, które będą miały okazję pokazać się w Lidze Narodów i zdobyć cenne doświadczenie - wyjaśnił selekcjoner.

Dziś na inaugurację Polki zmierzą się z gospodyniami - Włoszkami, które w Lidze Narodów zagrają drugim składem pod wodzą innego trenera - Cesare Bregoliego. Główny szkoleniowiec Davide Mazzanti z grupą najlepszych siatkarek osobno przygotowuje się do igrzysk olimpijskich.

W czwartek biało-czerwone zmierzą się z Turcją, która z kolei w Rimini pojawiła się w niemal najmocniejszym składzie.

Po fazie zasadniczej cztery najlepsze reprezentacje w dniach 24-25 czerwca wystąpią w Final Four.