Reprezentantki Polski w siatkówce pokonały Kolumbijki 3:0 (25:21, 25:21, 25:13) w swoim trzecim spotkaniu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Biało-Czerwone są na razie niepokonane. Wcześniej wygrały ze Słowenią 3:0 i Koreą Płd. 3:1.

Swój trzeci mecz turnieju gospodynie zaczęły w najlepszy możliwy sposób, choć pierwsze punkty zdobywały głównie po błędach rywalek. Dzięki temu Polki wygrywały 5:0. Po asie serwisowym Olivii Różański zwiększyły przewagę do 8:1, a po skończonym kontrataku Martyny Łukasik do 11:3.

Mogło się wydawać, że pierwszy set nie potrwa długo, lecz Polki przestały kończyć ataki, co wykorzystały coraz lepiej broniące Kolumbijki zbliżając się na jeden punkt (14:13 po aucie Magdaleny Stysiak). Druga część otwierającej partii znów jednak należała do drużyny Stefano Lavariniego, choć jego siatkarki nadal popełniały dużo własnych błędów oraz miały niską skuteczność w ataku. Mimo gry dalekiej od ideału, po ataku Stysiak z prawego skrzydła Polki miały pięć punktów przewagi (22:17) i uniknęły nerwowej końcówki.

Zwycięstwo w pierwszym secie nie dodało jednak biało-czerwonym pewności siebie. Prawdziwa niemoc ogarnęła je na początku drugiej odsłony. Na pięć pierwszych punktów z rzędu Kolumbijek, odpowiedziała dopiero Stysiak, która "trzymała" Polki w grze, choć rywalki wygrywały już 8:3. Polki odrobiły jednak straty, a z czasem przejęły inicjatywę. Ważne punkty blokiem i atakami ze środka zdobyła Agnieszka Korneluk, dzięki czemu Biało-Czerwone objęły prowadzenie 14:12. Po szybkiej akcji skończonej przez Martynę Łukasik ich przewaga była już bardzo bezpieczna (22:17). Do piłki setowej doprowadziła Magdalena Jurczyk, a seta skończyła Monika Gałkowska.

Najmniej nerwowa w wykonaniu gospodyń była trzecia partia. Polki wreszcie grały w nim na swoim poziomie. Szybko objęły prowadzenie (8:4), a później powiększyły przewagę do 10, a nawet 12 punktów (18:6). Wysoki wynik Lavarini wykorzystał na wprowadzenie na boisko Martyny Czyrniańskiej, która opuściła mistrzostwa Europy z powodu kontuzji mięśni brzucha. Tym razem atak Jurczyk dał Biało-Czerwonym piłkę meczową, którą przy drugiej próbie wykorzystała Korneluk.

W innych wtorkowych spotkaniach turnieju w Łodzi Niemki pokonały Koreę Płd. 3:2, a Włochy wygrały z Tajlandią 3:1. O godz. 20.30 USA zagra ze Słowenią.

Wcześniej Polki pokonały Słowenię 3:0 i Koreę Płd. 3:1. W Łodzi czekają je jeszcze cztery spotkania. Kluczowe powinny być trzy ostatnie pojedynki rozgrywane od piątku dzień po dniu - z Niemkami, Amerykankami i Włoszkami. Olimpijskie paszporty wywalczą dwie najlepsze drużyny. Turniej zakończy się w niedzielę.

"Cieszy to, że mimo słabszych momentów wracamy do gry"

Takich meczów nie gra się łatwo, bo nie wiadomo, czego spodziewać się po zespołach, z którymi nie ma się okazji rywalizować. Może i nie wyglądał ten mecz najlepiej, ale kilka rzeczy było dobrych. Fajnie, że wyciągnęłyśmy drugiego seta i później włączyłyśmy kolejny bieg i kontrolowaliśmy grę. Całe szczęście, że nie zgubiłyśmy po drodze seta, bo z takimi zespołami takie wpadki mogą się zdarzyć. Tak naprawdę dziś dużo energii nie straciliśmy, a to też się liczy. Najważniejsze, że wygrałyśmy 3:0 i możemy skupić się teraz na środowym meczu z Tajlandią, bo teraz poprzeczka idzie w górę - stwierdziła po spotkaniu Joanna Wołosz.

Magdalena Stysiak stwierdziła z kolei, że mimo słabszego wyniku na początku drugiego setu Polki i tak wiedziały, że wygrają odsłonę.

Z Tajlandią nie czeka nas łatwy mecz, bo Tajki zawsze pokazywały, jak bardzo są szybkie, sprytne i waleczne. Mają też dobrą zagrywkę. Ich blok nie jest jednak aż tak wysoki i trzeba będzie dobrze wybierać sposób ataków - zaznaczyła.

Magdalena Jurczyk przyznała, że gra naszej reprezentacji dziś falowała. Szczególnie na początku drugiego seta, w którym przegrywałyśmy 0:5. Nie miało znaczenia to, na którym miejscu w światowym rankingu były Kolumbijki, bo każdy może mieć swój bardzo dobry dzień. Cieszy to, że mimo słabszych momentów wracamy do gry i potrafimy wygrać nawet wysoko przegrywając. Mam nadzieję, że w jutrzejszym meczu z Tajlandią powtórzymy ten wynik. Musimy się szybko dostosować do tego zespołu, ale dobrze go już znamy i jestem dobrej myśli - podkreśliła.

Polska - Kolumbia 3:0 (25:21, 25:21, 25:13)

Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Agnieszka Korneluk, Olivia Różański, Magdalena Jurczyk, Martyna Łukasik - Maria Stenzel (libero) oraz Monika Gałkowska, Katarzyna Wenerska, Aleksandra Szczygłowska, Martyna Czyrniańska, Monika Fedusio.

Kolumbia: Dayana Segovia, Ana Olaya Gamboya, Sheilla Lucumi Briche, Amanda Coneo Cardona, Maira Ospino Montero, Maria Marin - Juliana Toro (libero) oraz Sofia Pineres, Laura Grajales Pascua, Laura Zapata Rodriguez, Doris Manco Gonzalez.