Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski z wizytą w Libii. To pierwsza oficjalna podróż zagranicznego polityka do tego kraju po śmierci Muammara Kaddafiego. W delegacji jest kilku przedstawicieli firm, które prowadziły lub zamierzają prowadzić interesy w Libii, m.in. ze spółek paliwowych.

Wizyta Sikorskiego w Trypolisie ma przede wszystkim nawiązać ściślejsze kontakty z miejscowymi władzami, które właśnie wyłaniają się po upadku reżimu Kaddafiego. Polska chce kontynuować pomoc w politycznych przemianach tego kraju, ale nie mniej ważne są cele gospodarcze.

Tymczasowe władze Libii zadeklarowały już - że dawne kontrakty pozostaną w mocy. Nowych kontraktów nie oczekujemy od razu, natomiast liczymy na możliwie szybkie zawarcie umowy gospodarczej między naszymi krajami. Proponujemy też przyjazd do Polski libijskim wojskowym by zapoznali się z ofertą polskiej zbrojeniówki.

Radość na ulicach Trypolisu

Potężna radość, a nawet euforia wciąż są wyczuwalne na ulicach Trypolisu - opisuje specjalny wysłannik RMF FM do Libii Krzysztof Zasada. Czerwono-czarno-zielone flagi wiszą właściwie wszędzie. Przymocowane są też do samochodów osobowych, ludzie powiewają nimi w trakcie jazdy. Na widok polskiej delegacji przez okna wystawiają dłonie w charakterystycznym geście wiktorii - zaznacza nasz dziennikarz.

Ale na ulicach widać też wielu uzbrojonych mężczyzn, a także pickupy z zamontowanymi ciężkimi karabinami maszynowymi. Mimo to -jak podkreśla - nie czuć napięcia, to co rzuca się jeszcze w oczy to wszędobylskie graffiti na murach "Libia jest wolna", "My to uczyniliśmy" oraz karykatury Kaddafiego z podpisem "game over".