Załatane wały nie obronią Sandomierza przed nową powodziową falą - ostrzega burmistrz miasta w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Witkowicz. Specjaliści od melioracji alarmują, że wielka woda znów może zniszczyć setki domów.

Wał został odbudowany, ale brzeg rzeki cały czas porastają drzewa i krzewy. W razie fali spowodują tak duże spiętrzenie się wody, że wał nie zdoła jej powstrzymać.

Specjaliści od melioracji mają nawet wątpliwości, czy warto było wydawać pieniądze, skoro nie wycięto drzew i nie oczyszczono koryta rzeki z piachu. Zabezpieczenie międzywala jest dramatyczne i katastrofalne - mówi burmistrz Sandomierza Jerzy Borowski.

Na wycięcie drzew nie godzi się regionalna dyrekcja ochrony środowiska - bo teren leży w granicach obszaru Natura 2000. Przez to znów mogą ucierpieć ludzie. Dlatego Borowski zamierza w przyszłym tygodniu interweniować w MSWiA. Nie można tego pozostawić na pastwę losu. Co ja na nowo będę topiony? - pyta Borowski.

Inni mieszkańcy Sandomierza są gotowi spotkać się nawet z samym premierem. Bo po prostu się boją. W zeszłym roku powódź zalała w tym regionie ponad 11 tysięcy budynków.