Myślę, że Adam Małysz da sobie radę z trudami Dakaru - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Kubą Wasiakiem Rafał Marton. Pilot byłego skoczka i kierowcy RMF Caroline Team podkreśla, że największym wyzwaniem na pewno będą dla niego wydmy.

Kuba Wasiak: Jak będą wyglądały ostatnie tygodnie przygotowań do Dakaru?

Rafał Morton: Będą 2 treningi. Jeden będzie na szutrach w Drawsku Pomorskim, a drugi w Dubaju, gdzie przez kilka dni będziemy trenować tylko jazdę po wydmach, po miękkim piachu.

Wydmy to jest najtrudniejszy element rajdu?

To sprawa indywidualna. Dla mnie nie. Uważam, że dużo trudniejszym jest przejechanie po trudnych, kamienistych odcinkach, wyznaczonych w korytach rzek, w Chile. Ale dla Adama, który jedzie po raz pierwszy, te wydmy zawsze działają na jego psychikę. Jest to coś nowego, co trenowaliśmy najmniej. I właśnie z uwagi na to, żeby psychicznie go przygotować, bo on technicznie jest już dobrze wyszkolony w jeździe po piachu, ale żeby psychicznie wspomóc go, żeby te wydmy nie dekoncentrowały go - po to jest ten trening.

Wspominałeś, że Adam musi nabrać masy, aby wytrzymać ten długi, morderczy rajd. Czy nabiera tej masy? Ma jakieś dodatkowe ćwiczenia?

Ćwiczy cały czas, ale w tej chwili jego waga się zatrzymała. Myślę, że jego masa jest na takim poziomie, że zapewnia mu wytrzymałość na te 2 tygodnie, żeby dać sobie radę z trudnościami Dakaru.

Samochody wypływają w niedzielę, wszystko jest już zapięte na ostatni guzik?

Zostały jeszcze tylko drobne poprawki. Te samochody są dopiero świeżo po złożeniu, musimy dotrzeć silniki w tych samochodach, sprawdzić wszystko, ponieważ samochody były rozebrane do zera i te karoserie zostały wyposażone w nowy komplet części.