Już za kilka dni samochody RMF Caroline Team ruszą w podróż do Argentyny. Pierwszego stycznia zacznie się tam Rajd Dakar, w którym po raz pierwszy wystartuje Adam Małysz. "Mój cel to stanąć na mecie" - zapowiada były skoczek, który wkrótce rozpocznie ostatnie treningi.

Za nieco ponad tydzień Małysz wyjeżdża na ostatnie testy do Dubaju. Na wypożyczonym tam samochodzie będzie trenował jazdę po wydmach, bo według niego to najtrudniejszy element Dakaru. Podkreśla jednak, że cel na rajd pozostaje ten sam: Mój cel na ten Dakar, który się zbliża, to stanąć na mecie. Nie jadę się tam ścigać, żeby nie wiadomo co pokazywać, dlatego że tutaj bardzo dużo odgrywa doświadczenie. Doświadczeni zawodnicy jadą, żeby wygrywać. Dla mnie najważniejsze jest żeby dotrwać, ta walka z samym sobą. Nigdy nie bałem się wyzwań. I mimo że czasem wszystko dawało mi w kość i los był przeciwny, to zawsze wstawałem, zawsze mówiłem "inni dali radę - też dam radę" - uśmiecha się.

Małysz doskonale wie, że za kierownicą samochodu rajdowego ciągle jest nowicjuszem. Przygotowania od kwietnia to niezbyt dużo, ale i nie tak mało - zaznacza jednak. Przyznaje, że udział w RMF Morrocco Challenge bardzo dużo mu dał. Afrykańska przeprawa to był taki "mały Dakar". Tych 9 dni takich troszkę męczarni, prawie 3 tys. km, te dojazdówki żmudne, męczące, wyjazdy rano, powroty nocą. Człowiek niby był zmęczony, ale jak wracaliśmy, to nawet żona z córką mówiły, że chętnie by się wybrały drugi raz na coś takiego - mówi. Ten właściwy "duży Dakar" - za 1,5 miesiąca.

Tu możesz zobaczyć specjalny raport RMF24.pl poświęcony RMF Morocco Challenge