Rozpoczął się pierwszy etap tegorocznej edycji rajdu Dakar - z Mar Del Plata do Santa Rosa de la Pampa. Na starcie pojawiło się 178 motocykli, 30 quadów, 161 samochodów i 74 ciężarówki. Polskę będzie reprezentowało 21 zawodników, w tym załogi RMF Caroline Team. Poza oficjalną klasyfikacją pojadą niestety polscy quadowcy, których maszyny nie spełniły wymagań organizatorów.

Pierwszy etap jest tylko rozgrzewką przed kolejnymi dużo dłuższymi próbami. Choć liczy ponad 800 kilometrów, to sam odcinek specjalny ma długość zaledwie 57 kilometrów. Prawdziwego ścigania nie będzie zatem dziś za wiele, a różnice między zawodnikami mogą być minimalne. Mimo krótkiego dystansu, kierowcy będą mieli próbkę tego, z czego słynie Dakar. Odcinek prowadzi bowiem przez niewielkie wydmy.

Jak zwykle docierają do nas różne ploteczki i informacje dotyczące trasy. Mówi się o bardzo miękkim piachu, przejeździe przez wodę, błocie i bardzo trudnym, piaszczystym podjeździe. Trudno ocenić, jak będzie naprawdę, ponieważ z roadbooka niewiele wynika. My pojedziemy spokojnie. Będziemy obserwować teren i nie damy się złapać w żadną pułapkę. Wiadomo przecież, że rajd nie będzie się rozstrzygał na krótkich OS-ach na początku, tylko później, w Chile i Peru - mówił przed startem Rafał Marton, pilot Adama Małysza.

Po przejechaniu krótkiego odcinka specjalnego kierowcy będą musieli dojechać do położonego kilkaset kilometrów dalej Santa Rosa de la Papma. Podczas "dojazdówki" zawodnicy nie mogą przekraczać dozwolonej prędkości, co w wyczynowych autach nie jest łatwe. Rajd nie składa się z samych odcinków specjalnych - poszczególny etap to "OS" i "dojazdówka". Wbrew pozorom oba elementy są bardzo trudne. Tam też nie może się nam nic popsuć, bo za każde spóźnienie będziemy dostawać kary. Skończenie odcinka specjalnego to nie wszystko. Można go skończyć bez koła, amortyzatora czy po dachowaniu. Ale serwis jest dopiero na campie i trzeba do niego dojechać - tłumaczy Albert Gryszczuk, kierowca RMF Caroline Team.

Etap z Mar Del Plata do Santa Rosa de la Pampa wyłoni pierwszych liderów w poszczególnych klasyfikacjach, co będzie decydowało o pozycjach startowych do kolejnego odcinka.

Wielka feta przed startem

Ponad 7 godzin trwała prezentacja uczestników rozpoczynającego się rajdu Dakar. Podczas ceremonii tysiącom kibiców zaprezentowały się kolejno quady, motocykle, samochody i ciężarówki. Prezentacje załóg przedzielane były pokazami akrobacji samolotowej i ekwilibrystycznej jazdy na motocyklu. Świętowanie przed startem nie przypadło jednak do gustu Adamowi Małyszowi. To nużące, ale mam nadzieję, że teraz już tylko pojedziemy - mówił po zakończeniu ceremonii były skoczek narciarski, który debiutuje w Dakarze.

Pech polskich quadowców

Podczas kontroli technicznej sprzętu okazało się, że quady 7 kierowców nie spełniają wymagań organizatorów. Mają bowiem silniki z motocykla. W grupie tej znalazło się 3 Polaków: Łukasz Łaskawiec i Maciej Albinowski z RMF Caroline Team oraz Rafał Sonik jadący w barwach RMF FM.

Zawodnicy, na niekorzyść których sędziowie zinterpretowali przepisy regulaminu, złożyli protest, ale decyzja nie została zmieniona. Ostatecznie quady z silnikiem motocyklowym mogą wystartować poza klasyfikacją generalną w specjalnie utworzonej klasie 3.