Fantastycznym gestem fair play wykazał się podczas tegorocznego Rajdu Dakar motocyklista Marek Dąbrowski. Polak oddał Francuzowi Cyrilowi Despres swój silnik, by ten mógł pozostać w stawce zawodników walczących o zwycięstwo.

Na czele klasyfikacji generalnej imprezy jest w tej chwili Francuz David Casteu, Despres zajmuje piątą lokatę. Wśród Polaków najlepiej radzi sobie natomiast Jakub Przygoński, który po ośmiu etapach zajmuje ósme miejsce.

Ten ostatni, ósmy etap był wyjątkowo trudny. Przygoński i jego najbliżsi konkurenci wybrali niewłaściwy skręt na 118. kilometrze. W wyniku pomyłki Polak stracił ponad pół godziny. Jednym z nielicznych, którzy nie zabłądzili w tym miejscu, był Helder Rodrigues. Portugalczyk skręcił jednak zbyt szybko kilka kilometrów później i również odnotował znaczną stratę. W tej sytuacji trzecie etapowe zwycięstwo w 35. edycji rajdu odniósł Hiszpan Joan Barred Bort.

Rzeki, przez które wytyczono odcinek specjalny, przybrały do tego stopnia, że trasa stała się miejscami nieprzejezdna. Cały czas padał deszcz, a jechaliśmy nawet sto na godzinę po kamieniach przykrytych wodą. Tempo było nieprawdopodobne. W pewnym momencie cała czołówka skręciła niewłaściwie. Najmniej na tym stracili zawodnicy startujący pod koniec. Pobłądziliśmy wszyscy i każdy ma mniej więcej podobną stratę - relacjonował Przygoński.

Również jego kolega z zespołu Jacek Czachor przyznał, że popełnił błąd, podobnie jak większość rywali. Rzeka z powodu opadów zalała trasę. Co ciekawsze, przeanalizowałem kilkakrotnie książeczkę drogową i nadal nie wiem, gdzie można było źle skręcić - głowił się.

Niezwykły gest Polaka

Nieco wcześniej niezwykłym gestem wykazał się inny polski motocyklista. W czwartek, kiedy zawodnicy nie mogli korzystać z pomocy mechaników ani dodatkowych części zamiennych, problemy ze skrzynią biegów miał walczący o zwycięstwo Cyril Despres. Marek Dąbrowski zdecydował się oddać mu swój silnik, dzięki czemu przystąpił on do odcinka specjalnego na sprawnym motocyklu.

Na Dakarze bywa różnie. Ja straciłem piąty bieg i nie byłem w stanie walczyć. Na szczęście z pomocą przyszedł polski kierowca, który oddał mi swój silnik. Jestem na mecie i dzięki Markowi w dalszym ciągu walczę o zwycięstwo - podkreślał Francuz.

Pomagamy sobie w myśl zasady fair play, wybraliśmy po prostu najlepszą możliwą opcję. Ponieważ etap był maratoński, mogliśmy wymieniać się częściami wyłącznie między sobą. Wymontowaliśmy wspólnie i podmieniliśmy silniki. Cyril to były mechanik i operacja przebiegła bardzo sprawnie - komentował natomiast Dąbrowski.