Grupa Antoniego Macierewicza prowadzi w starciu zespołów badających katastrofę smoleńską - rządowego i parlamentarnego. Tak oceniają wydarzenia politycy, obserwujący wymianę oświadczeń między posłem PiS a szefem grupy rządowej Maciejem Laskiem.

Do niedawna wydawało się, że prowadzi Macierewicz, ale okazuje się, że jest na dopingu - ocenia sytuację Jacek Protasiewicz z PO i wyjaśnia: Nie ma żadnych dowodów, wypowiada kłamstwa z prędkością karabinu maszynowego, a tak nie zachowuje się zawodnik, który gra fair.

Może nie fair, ale skutecznie - odpowiada Wojciech Olejniczak z SLD. Prowadzi oczywiście Macierewicz. To jest tak, jakby trzecio-, czwartoligowy klub cały czas grał z klubami ekstraklasy... I ja tego zupełnie nie rozumiem - komentuje.

Puenta należy jednak do Tadeusza Cymańskiego z Solidarnej Polski: Nie wiem, kto wygrywa, wiem, że przegrywamy wszyscy.

Oświadczenie za oświadczenie

Ostatnie kilkadziesiąt godzin to wymiana oświadczeń między oboma zespołami. Zaczęło się od apelu grupy rządowej, która zażądała od zespołu Macierewicza, by pokazał dowody na swoje tezy dotyczące przyczyn katastrofy smoleńskiej albo zakończył działalność. Pomimo, iż lansowane przez zespół parlamentarny alternatywne teorie są ze sobą sprzeczne i nie ma żadnych dowodów na ich potwierdzenie, nadal jesteśmy świadkami kampanii kłamstw i oszczerstw, także personalnych, wymierzonych w członków Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych - napisali autorzy oświadczenia.

Postawcie honor nauki i polskiego naukowca nad polityczne interesy. Miejsce na naukową dyskusję jest u boku specjalistów, a nie polityków - dodali autorzy apelu, zwracając się do ekspertów Macierewicza.

Na oświadczenie natychmiast odpowiedział w rozmowie z RMF FM poseł PiS Bartosz Kownacki, członek zespołu Macierewicza. Podkreślił, że dla posłów PiS wiarygodny nie jest ani zespół Laska, ani sam jego przewodniczący. Dodał, że członkowie parlamentarnego zespołu chcieliby, aby żądający od nich dowodów Maciej Lasek sam udowodnił swoje tezy. Nie jest w stanie wytłumaczyć, w jaki sposób badał brzozę, mierzył wysokość zderzenia brzozy ze skrzydłem, w jaki sposób badał pirotechnicznie samolot... Wydaje się, że to by było bardzo ciekawe - stwierdził Kownacki.

Zaznaczył, że nie widzi żadnego powodu do rozwiązania parlamentarnego zespołu.

Kilka godzin później w sprawie wypowiedział się sam Antoni Macierewicz. Podstawowy problem związany z panem doktorem inżynierem Laskiem i jego chlebodawcą, czyli premierem Donaldem Tuskiem, jest taki, że od trzech i pół roku kłamią i oszukują opinię publiczną co do przebiegu tragedii smoleńskiej - ogłosił.

Zaznaczył, że jego zespół na bieżąco przedstawia dowody na poparcie swoich teorii: Każdy z raportów zespołu parlamentarnego zawiera i przywołuje dane. Dane wyjściowe, na których się opiera, bo to jest fundament nauki. Nauka polega właśnie na tym, że każdy może sprawdzić wiarygodność całego wywodu i wniosków. Pan Lasek tego nie rozumie. Nie dziwię się, że nie ma żadnych publikacji międzynarodowych.

Macierewicz zaprezentował też złożony w prokuraturze wniosek o przesłuchanie członków komisji Millera. Postanowiliśmy, iż czas skończyć z tym festiwalem udawania i dziwnych zachowań i zwróciliśmy się do prokuratury o przesłuchanie wszystkich członków komisji pana Millera, w tym oczywiście także pana Laska, na okoliczność ich działania w związku z badaniem tragedii smoleńskiej - oświadczył.