Śledztwo smoleńskie znalazło się w ślepej uliczce - pisze w poniedziałkowym wydaniu "Rzeczpospolita". Po czterech latach dochodzenia prokuratura nie jest w stanie oszacować, kiedy je zakończy - podkreśla.

Dlaczego postępowanie nie idzie naprzód? Kolejny raz powodem jest działanie Rosjan, a w zasadzie brak ich działania. "Pracujący dla prokuratury biegli nie chcą wydać opinii bez pełnego dostępu do oryginalnych dowodów, a zatem do szczątków tupolewa oraz zapisów parametrów lotu zarejestrowanych w czarnych skrzynkach. A bez dokumentów od biegłych śledztwa nie da się zakończyć" - wyjaśnia "Rzeczpospolita". Dodaje, że Rosjanie nie palą się do zwrotu wraku i czarnych skrzynek. Miałyby one wrócić do Polski po zakończeniu rosyjskiego śledztwa. Trudno jednak powiedzieć, kiedy może to nastąpić. "Kilkakrotnie pojawiały się nieoficjalne informacje w polskiej i rosyjskiej prasie dotyczące planów zwrotu tupolewa. Żadna z nich się nie potwierdziła" - przypomina dziennik.

W poniedziałkowej "Rzeczpospolitej" także:

- Jerzy Buzek: Putin liczy, że wyhamuje impet Zachodu

- Marki własne sklepów podbijają rynek

 

Rzeczpospolita