Dwaj polscy prokuratorzy wojskowi, wyjaśniający okoliczności katastrofy 10 kwietnia, wracają z Moskwy do kraju. Podpułkownik Karol Kopczyk i major Jarosław Sej, przebywali w Rosji od początku lutego. W sześciu przesłuchaniach zadali pytania czterem osobom, w tym kontrolerom lotów ze Smoleńska oraz pułkownikowi Krasnokutskiemu, który 10 kwietnia znajdował się w smoleńskiej wieży.

Polacy twierdzą, że wykonali cały założony wcześniej plan. Chodziło nie tylko o przesłuchania świadków: na prośbę polskich śledczych, po raz kolejny wykonano kopię nagrania z czarnych skrzynek tupolewa.To nie były czarne skrzynki, to były nośniki, które zostały zabezpieczone w trakcie pobytu m.in. generała Krzysztofa Parulskiego w sierpniu ubiegłego roku. My uczestniczyliśmy w otwarciu, sprawdziliśmy, czy pieczęcie m.in pana generała Parulskiego nie zostały naruszone - tłumaczył w rozmowie z korespondentem RMF FM podpułkownik Kopczyk. Nie wyjaśnił po co zdecydowano się wykonać kolejną kopię.

Prawdopodobnie w piątek prokuratorzy zaprezentują swoje ustalenia na konferencji prasowej w Warszawie.

Kopczyk i Sej pracowali w Moskwie od 2 lutego. Celem ich misji było zapoznanie się ze zgromadzonym w toku rosyjskiego dochodzenia materiałem dowodowym oraz udział w przesłuchaniach świadków. Mieliśmy możliwość zadawania pytań, a świadkowie odpowiadali na zadawane pytania. Nie było najmniejszych problemów - dodał Kopczyk.

Wiadomo, że strona polska przygotowała listę kilkudziesięciu pytań do świadków. Wiadomo też, że wśród przesłuchiwanych byli kierownik lotów i kierownik strefy lądowania z lotniska w Smoleńsku, podpułkownik Paweł Plusnin i major Wiktor Ryżenko. W połowie stycznia, podczas posiedzenia sejmowych komisji poświęconego katastrofie smoleńskiej, prokurator generalny Andrzej Seremet poinformował, że polska prokuratura dąży także do przesłuchania pułkownika Nikołaja Krasnokutskiego, zastępcy dowódcy bazy w Twerze, który również był na wieży kontrolnej lotniska Siewiernyj w momencie katastrofy polskiego tupolewa.