"Prawdy nigdy za wiele" - tak posłowie Kukiz'15 komentują podpisanie przez ministra obrony Antoniego Macierewicza dokumentów umożliwiających wznowienie badania katastrofy smoleńskiej. "Obowiązkiem rządu jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności katastrofy" - dodaje senator PiS Jan Maria Jackowski. Innego zdania są politycy PO. "Powoływanie tej podkomisji jest żałosne i kompromitujące" - twierdzi poseł tej partii Rafał Grupiński.

"Prawdy nigdy za wiele" - tak posłowie Kukiz'15 komentują podpisanie przez ministra obrony Antoniego Macierewicza dokumentów umożliwiających wznowienie badania katastrofy smoleńskiej. "Obowiązkiem rządu jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności katastrofy" - dodaje senator PiS Jan Maria Jackowski. Innego zdania są politycy PO. "Powoływanie tej podkomisji jest żałosne i kompromitujące" - twierdzi poseł tej partii Rafał Grupiński.
Zdj. ilustracyjne /Rafał Guz /PAP

Z działania MON zadowolony jest senator PiS Jan Maria Jackowski. Jego zdaniem Polacy mają prawo, aby poznać prawdę o tragedii. 

Chcę wyrazić zadowolenie, że została powołana specjalna podkomisja, która będzie się zajmowała wyjaśnieniem przyczyn katastrofy smoleńskiej. Polacy mają prawo do tego, aby poznać prawdę o tragedii, w której zginęła elita państwa polskiego, reprezentowana przez przedstawicieli bardzo różnych środowisk politycznych i społecznych - podkreślił senator PiS Jan Maria Jackowski.

Jak ocenił, do dzisiaj nie mamy pełnej wiedzy o tragedii, nie znamy o niej prawdy, ani wszystkich szczegółów. Zdaniem polityka PiS "polską racją stanu i obowiązkiem rządu jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności katastrofy smoleńskiej". Zaapelował też do opozycji, aby wypowiadała się powściągliwie o powołaniu podkomisji smoleńskiej. Gdyby zostały dopełnione wszelkie procedury, gdyby były podjęte rzetelnie śledztwo, gdyby nie wykorzystywano tragedii do celów politycznych, dzisiaj bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji - dodał. 

Polityk PiS przyznał też, że nie można wykluczyć, iż raport podkomisji smoleńskiej "będzie się częściowo pokrywał z wyjaśnieniami komisji Jerzego Millera". Na miejscu opozycji ze spokojem podchodziłbym do prac nowego zespołu - zaznaczył.

Posłowie Kukiz’15: Nowa komisja jest potrzebna

Rzecznik klubu Kukiz’15 Jakub Kulesza mówi, że nowa komisja jest potrzebna. Prawdy nigdy za wiele - podkreślił w rozmowie z PAP. Wszystko zależy, czy nowa podkomisja będzie dysponowała nowymi dowodami w sprawie, bardzo ważne jest, aby wnieść nowe światło na pewne aspekty, by dysponować odpowiednimi dowodami, takimi jak wrak samolotu, czy oryginalne czarne skrzynki - powiedział Kulesza.

Wyraził także nadzieję, że podkomisja zbierze nowy materiał dowodowy i - pomimo wielu lat, które upłynęły od katastrofy - "uda się chociaż trochę zbliżyć do prawdy w kwestii ustalenia przyczyn katastrofy".

Robert Winnicki - również poseł Kukiz’15 - przekonywał o potrzebie powołanie podkomisji. Nie mam przeświadczenia, że znam przyczyny katastrofy smoleńskiej, nowa komisja jest potrzebna, ale ona powinna być konfrontowana z ustaleniami poprzedniej komisji Jerzego Millera - ocenił na konferencji prasowej.

Dodał też, że konieczny jest dialog ekspertów z podkomisji z przedstawicielami komisji Jerzego Millera. Konieczna jest poważna, naukowa praca ekspertów z różnych dziedzin, którzy mogliby wypracować jakiś konsensus i pokazać, jakie były przyczyny katastrofy - podkreślił Winnicki.

Naukowcy są od tego, żeby ustalić fakty, a nie od tego, żeby snuć dywagacje na podstawie swoich poglądów politycznych - przekonywał.

Petru: To będzie nowy serial w polskiej telewizji

Lider partii .Nowoczesna Ryszard Petru twierdzi, że prace nowo powołanej podkomisji to będzie "nowy serial w polskiej telewizji, szczególnie publicznej". Będziemy codziennie na nowo to wszystko oglądać, a 10 kwietnia będzie kulminacja - stwierdził.

To wszystko wygląda na to, że raport (ws. przyczyn katastrofy smoleńskiej  - dop. red.) jest już przygotowany i musi być przez tę komisję przepisany na nowo - to jest raport pana Macierewicza - ocenił.

Obecny szef MON od lipca 2010 roku kierował zespołem parlamentarnym ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. Ostatni opublikowany raport zespołu z kwietnia 2015 roku zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce.

Komisja jest tylko po to, aby uzasadnić, że ten raport był prawdziwy, a poprzedni był nieprawdziwy - dodał.

W ocenie szefa Nowoczesnej "w tym wszystkim tak naprawdę chodzi o zemstę i o posadzenie paru osób w więzieniu". Tego się spodziewam. W związku z tym będzie opera, która będzie trwała przez cały rok - mówił.

Podkreślił, że z tej tragedii powinniśmy wyciągnąć wnioski, jeśli chodzi o procedury, ale - jak ocenił - to się jednak nie stanie. Mam wrażenie, że niektórzy chcą tę historię na nowo napisać. Obawiam się, że jest w tym więcej polityki a nie faktów - stwierdził.

Zakładam, że to będzie raczej show wewnątrz Polski, ale Macierewicz już nie raz nas zaskoczył i sądzę, że zaskoczy po raz kolejny - dodał.

Schetyna: Nowa komisja nie przyniesie żadnych korzyści

Zdaniem Grzegorza Schetyny nowa komisja w sprawie katastrofy smoleńskiej nie przyniesie żadnych korzyści.

Powrót znowu do zespołu, znowu do komisji, znowu do przesłuchań jest czymś co nie przyniesie żadnych korzyści. Tak też odbieram informacje o tym, że eksperci odmawiają ministrowi Macierewiczowi przystąpienia do tego zespołu. Więc tym bardziej będzie miał on ograniczone możliwości funkcjonowania - ocenił Schetyna podczas konferencji prasowej w Kielcach.

Szef PO twierdzi, że obecnie nie ma potrzeby tworzenia nowych komisji. Jak podkreślił to prokuratura jest miejscem gdzie powinny być wyjaśnione wszystkie kwestie dotyczące katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku.

Wydaje mi się, że jest to coś niepotrzebnego, znowu rozdrapującego rany i pamięć o 96 ofiarach. Ja jestem gorącym zwolennikiem tego, żeby prokuratura mogła zamknąć postępowanie, zamknąć śledztwo i postawić wnioski z niego wynikające - powiedział Schetyna dziennikarzom.

Poseł PO: Macierewicz nie przestaje uprawiać polityki na grobach ofiar

Do sprawy powołania komisji odniósł się poseł PO Rafał Grupiński. Z wielką przykrością, bo okazuje się, że Antoni Macierewicz nie przestaje uprawiać polityki na grobach ofiar, że nie potrafi uznać tego, że komisja Jerzego Millera ustaliła, co było przyczyną wypadku lotniczego, katastrofy lotniczej - mówił. Dodał także, że obecny szef MON nie potrafi "poczekać na dokończenie śledztwa przez prokuraturę wojskową, tylko tworzy specjalną podkomisję z osób, które (...) nie wypełniają większości kryteriów, jakie powinni wypełniać członkowie komisji do badania wypadków lotnictwa wojskowego".

Według Grupińskiego "kłopot z komisją Macierewicza polega na tym, że będzie ona musiała rozprawić się z ponad setką swoich wcześniejszych hipotez". Wymienił tu m.in. zestrzelenie prezydenckiego samolotu, sztuczną mgłę, czy "stalową" brzozę. Tych koncepcji było tak wiele, że w istocie dzisiaj ta komisja głównie będzie się prawdopodobnie zajmowała eliminacją wielu swoich hipotez, aby postawić na jednej - równie fałszywej jak wszystkie pozostałe. Pytanie tylko, na którą się ci pseudoeksperci zdecydują - dodał.

Według polityka PO, osoby, które będą zasiadać w komisji, "wielokrotnie kompromitowały się swoimi teoriami". Powoływanie z nich w tej chwili jakiejś specjalnej podkomisji, by ona doszła do prawdy, jest po prostu żałosne i politycznie niezwykle kompromitujące - mówił.

Poseł Platformy zarzucał też Macierewiczowi, że kieruje on "cały zestaw nieprawdziwych, fałszywych i karkołomnych" zarzutów pod adresem "tych, którzy starali się pomóc rodzinom ofiar zaraz po katastrofy (...) i starali się dojść do prawdy".

W ocenie Grupińskiego największą odpowiedzialność za tę katastrofę ponosi kancelaria prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Twierdzi, że pozwolili oni, aby w samolocie znalazły się najważniejsze osoby w kraju, w tym wszyscy dowódcy wojskowi. Trzeba mieć też umiar w kierowaniu zarzutów - ocenił.

Grupiński pytany o ewentualne konsekwencje międzynarodowe prac powołanej właśnie komisji, stwierdził, że w jego ocenie będzie to "kompromitacja MON".

Szef PSL: To będzie kolejne rozdrapywanie ran

Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz pytany o sprawę na czwartkowej konferencji w Sejmie podkreślił, że KBWLLP, którą kierował szef MSWiA Jerzy Miller zakończyła prace raportem i przypomniał, że sprawą katastrofy smoleńskiej zajmuje się wciąż prokuratura.

To jest wystarczające. Boję się, że znów dojdzie do pogłębiania podziałów między Polakami. Dla wielu rodzin (...) będzie to kolejne rozdrapywanie ran, będzie to trudne przeżycie. Niewiele wyjaśni. Więcej będzie tworzenia jakiś wersji, może nawet mitów, niż wyjaśnienia - mówił prezes ludowców.

Zobaczmy jak komisja będzie wyglądać, ale jestem sceptycznie nastawiony - dodał.

Pytany, czy ma pewność co do przyczyn katastrofy szef PSL odpowiedział: "jestem przekonany o nieszczęśliwym, jednym z najtragiczniejszych wypadków, jakie miały miejsce w Polsce".

(az)