Polscy biegli i prokurator będą od jutra przebywać w Rosji w związku ze śledztwem ws. katastrofy smoleńskiej. Jak poinformowała Naczelna Prokuratura Wojskowa, pozostaną tam do 8 marca. Zamierzają zbadać w tym czasie m.in. brzozę, w którą uderzył prezydencki samolot.

Z uwagi na charakter tego dowodu, jego niepodzielność, badanie będzie prowadzone wspólnie, przez polskich i rosyjskich biegłych - wyjaśnił rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa. Uzgodnienia dotyczące przeprowadzenia tych wspólnych badań zakończono w styczniu. Do Rosji przekazano m.in. wykaz potrzebnych do tego urządzeń.

Kilka dni temu NPW poinformowała, że brzoza, w którą uderzył Tu-154M, została przełamana na wysokości 666 cm, licząc od poziomu podłoża, a nie, jak wcześniej omyłkowo podano na ok. 770 cm.

Media doniosły natomiast wcześniej, że według pomiarów biegłych powołanych przez polskich prokuratorów brzoza jest złamana prawie trzy metry wyżej, niż napisano w raporcie komisji byłego szefa MSWiA Jerzego Millera. Wskazano w nim wysokość 5,1 m. Media powoływały się na rosyjski protokół z oględzin miejsca katastrofy sporządzony jeszcze w dniu tragedii.

Prokuratura pomyliła się w rachunkach

Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie przeprasza za błędne podanie danych, będące niezamierzonym efektem oczywistej omyłki rachunkowej. Omyłka ta wynikła z chęci jak najszybszego udzielenia odpowiedzi na pytanie dziennikarza - podała NPW w poniedziałkowym komunikacie. Zaznaczyła, że należy mieć na uwadze, że "drzewo zostało przełamane w sposób nieregularny oraz że rośnie na podłożu, które utrudnia precyzyjny pomiar".

Zobacz również:

W raporcie komisji Millera podano wysokość uderzenia w brzozę, które doprowadziło do oderwania końcówki skrzydła, a nie wysokość przełamania drzewa - tak szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek tłumaczył z kolei 1,5-metrową różnicę między danymi komisji i prokuratury. Podtrzymuję to, co napisaliśmy, bo to jest rzecz, którą zmierzyli nasi koledzy na miejscu zdarzenia. Oni określili punkt zderzenia na wysokość 5,1 m - powiedział w środę. Dodał, że "666 cm, podane przez prokuraturę, to wysokość kikuta". Lasek - podobnie jak w poniedziałek prokuratura - zwrócił uwagę, że drzewo jest ucięte nieregularnie, pod kątem.

"Nie można sobie pozwolić na wpadki"

Nie pierwszy raz mamy do czynienia z brakiem fachowości, jeśli chodzi o komunikację społeczną ze strony prokuratury - powiedział w czwartek premier Donald Tusk, pytany o rozbieżności ws. wysokości przełamania smoleńskiej brzozy. Nie można sobie pozwolić na wpadki, jakich świadkami byliśmy ostatnio, bo przez tego typu niechlujność, jeśli chodzi o informowanie, czy formułowanie komunikatu, ci, którzy mają złą wolę albo jakiś interes polityczny, formułują albo podtrzymują najbardziej drastyczne i absurdalne wnioski - powiedział premier.

Śledczy czekają na ekspertyzy

Prowadząca polskie śledztwo Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nadal czeka na przekazanie szczątków Tu-154M wraz z oryginałami rejestratorów oraz pochodzącymi z niego innymi agregatami i urządzeniami. Polska prokuratura nie jest uczestnikiem postępowania karnego w Rosji, nie wykonuje również uprawnień właścicielskich w stosunku do wraku samolotu, nie posiada zatem legitymacji do skarżenia czynności podejmowanych przez organy rosyjskie do rosyjskiego sądu - zaznaczył Rzepa.

Obecnie prokuratura oczekuje także na wyniki kilku ekspertyz zleconych polskim biegłym. Chodzi m.in. o opinie fonoskopijne dotyczące nagrania z wieży lotniska w Smoleńsku i nagrania rozmów z samolotu Jak-40, który 10 kwietnia 2010 r. lądował przed katastrofą Tu-154M.

Ponadto, prokuratorzy czekają na opinie dotyczące: badań toksykologicznych obejmujących załogę samolotu i personel pokładowy, sylwetek psychologicznych członków załogi, badań sekcyjnych sześciu ofiar tragedii ekshumowanych w drugiej połowie zeszłego roku, a także badań ponad 250 próbek pobranych z miejsca katastrofy i wraku samolotu i analizowanych pod kątem ewentualnej obecności materiałów wybuchowych.

Wszystkie te opinie posłużą do opracowania całościowego opracowania na temat okoliczności i przyczyn katastrofy smoleńskiej, które ma przygotować zespół biegłych powołany przez prokuraturę w sierpniu 2011 r.

Bliscy chcą kolejnych ekshumacji

Nadal na rozstrzygnięcie oczekują także wnioski dotyczące ekshumacji złożone przez bliskich ofiar katastrofy. Wnioski odnoszą się do ekshumacji ciał Stefana Melaka, Tomasza Merty oraz trzeciej z ofiar, której danych prokuratura nie ujawnia.

Dotychczas w śledztwie smoleńskim przesłuchano około 1200 świadków i planowane są kolejne przesłuchania. Materiał śledztwa zamyka się w 420 tomach akt jawnych oraz 120 tomach akt niejawnych. Śledztwo jest przedłużone do 10 kwietnia.

(MRod)